Słowa Jarosława Kaczyńskiego podczas konwencji w Sosnowcu odbiły się w mediach szerokim echem.
- Kto pracuje dla naszych wrogów, będzie piętnowany - miał powiedzieć prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Później polityk skupił się na filmie "Pokłosie", w którym zagrał m.in. Maciej Stuhr.
- Mieliśmy filmy, książki, różnego rodzaju akcje, które się wpisywały w tę narrację. Że przypomnę choćby taki film jak "Pokłosie", który przenosił te sprawy z przeszłości w czas teraźniejszy. (...) Niektóre z tych filmów niestety były dobre w sensie artystycznym, (...) ale niszczyły polską reputację - mówił w Sosnowcu prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Jak się można domyślać, aktor nie zgadza się z opinią Kaczyńskiego. Maciej Stuhr opublikował w mediach społecznościowych post, w którym wbija szpilę prezesowi.
- Pan Prezes Kaczyński raczył coś wspomnieć o jednym z moich filmów. Ponieważ on i jego nowe elity mają kłopoty z przebrnięciem przez dzieła noblistów, ale za to chętnie czytają moje posty, więc spieszę z pomocą i zacytuję: "Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jak kraju który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa , która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników, czy mordercy Żydów. Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy." Olga Tokarczuk o "Pokłosiu". PS. Boże, z jaką ja satysfakcją pójdę na te wybory! - napisał.
Przypominamy, że wybory parlamentarne odbywają się 13 października. Każdy głos się liczy.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.