Maja Bohosiewicz wyjechała do Dubaju. Od niedawna mieszka tam z całą rodziną. Jej dzieci to 6-letni Zachary i 5-letnia Leonia. Pociechy aktorki niedawno rozpoczęły edukację w dubajskiej szkole. Ich mama opowiedziała w mediach społecznościowych, jak wygląda system edukacji w Dubaju.
Większość szkół w Dubaju to szkoły międzynarodowe. Edukacja publiczna w Emiratach niemal nie istnieje. Placówki edukacyjne są więc prywatne: - Tylko 20% kraju to Emiratczycy, 80% to przyjezdni, więc szkoły są międzynarodowe: brytyjskie, francuskie i inne - relacjonuje Maja.
Aby zapisać dziecko do szkoły w Dubaju, należy wysłać maila, umówić na "school tour" lub rozwiązać "assembly test". Dzieci aktorki musiały rozwiązać kilka zadań, nazwać kształty, nazwać litery czy przeczytać kilka liter. Co ciekawe, w pierwszej klasie dzieci muszą już czytać i pisać ze słuchu.
Uczniowie chodzą do szkoły od poniedziałku do piątku. W ostatni dzień kończą nieco wcześniej. Piątek to dla Emiratczyków "dzień świąteczny", podobnie jak w Polsce niedziela.
Szkoła w Dubaju to nauka na iPadach. Jak opowiedziała Maja Bohosiewicz, nie chciała kupować dzieciom takiego gadżetu. Zmusiła ją do tego szkoła, ponieważ nauka bardzo często odbywa się w Dubaju na iPadach.
Zadania domowe, nauka liczenia, czytanie. Nie wiem dlaczego tak bardzo byłam przeciwna? Nie chciałam żeby grali czy katowali YouTube... - mówi gwiazda.
Jak wygląda dzień w dubajskiej szkole? Najpierw należy zakupić mundurek i strój na WF. Następnie, rodzice przywożą pociechy, które odprowadzają na lekcje:
Wchodzimy do środka. Rodzice, którzy są zaszczepieni mają plakietki i odprowadzają dzieci do klas. Przed klasą czeka pani i każdego wita, zawsze mówi dzieciom coś miłego, opowiada co dzisiaj je czeka na zajęciach.
W dubajskiej szkole są native speakerzy. Nauczyciel jest z Wielkiej Brytanii, dodatkowo ma pomoc - osobę z innego kraju. Pociechy aktorki uczą się w systemie brytyjskim, z angielskim programem nauczania. W szkole, do której chodzą dzieci Mai Bohosiewicz, uczą się dzieci z całego świata.
Za każdym razem mam łzy w oczach ze szczęścia, że dzieci mogą chodzić do takiego miejsca, gdzie spotykają mix wszystkich kultur i że dostaną język w pakiecie - wzrusza się Maja Bohosiewicz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.