Wojna w Ukrainie trwa już od trzech tygodni. Ukraińcy dzielnie bronią się przed wojskami okupanta, które atakują zarówno obiekty militarne, jak i cywilne. W wyniku bombardowań i ostrzałów artyleryjskich śmierć ponoszą nie tylko żołnierze, ale też zwykli obywatele, seniorzy, kobiety i dzieci.
Sytuacji z trwogą przygląda się cały świat. Nawet Rosjanie w większości nie popierają agresji, którą zainicjował ich przywódca. Niektórzy z nich wychodzą na ulice protestować przeciwko wojnie i reżimowi Putina, co zwykle kończy się dla nich aresztem. Wielu jednak zaciska zęby, w obawie przed gniewem dyktatora.
Maja Hirsch ma mamę Rosjankę. Powiedziała, co myśli o wojnie
W Polsce mieszka wiele osób z rosyjskim pochodzeniem, które odcinają się od polityki Putina i pomagają uchodźcom. Jedną z nich jest Maja Hirsch, aktorka znana m.in. z roli w popularnym serialu "BrzydUla". Artystka jest w połowie Rosjanką, w Rosji spędziła większość dzieciństwa, a część jej rodziny nadal mieszka w tym kraju.
Reporterzy portalu "Jastrząb Post" postanowili zapytać aktorkę o to, co myśli na temat rosyjsko-ukraińskiej wojny. Celebrytka zapewniła, że w obliczu tej dramatycznej sytuacji pochodzenie nie ma dla niej większego znaczenia. Najważniejsze jest dla niej, by wpierać osoby, które w wyniku wojny zostały pokrzywdzone i potrzebują pomocy.
Mocno jestem sercem z narodem ukraińskim. Nawet pytano mnie kilkakrotnie, jak ja się czuję w takiej sytuacji w momencie, kiedy mam rodzinę w Rosji. Moja mama jest Rosjanką. Ja generalnie nie identyfikuję się ani z tym, czy jestem Polką, czy Rosjanką, ani kimkolwiek innym. Raczej identyfikuję się z osobą, która po prostu, jak większość z nas, nie chce, aby takie rzeczy się na świecie wydarzały - celebrytka powiedziała portalowi.
Czytaj także: Michał Szpak chce zostać ojcem! "To nasza powinność"
Hirsch poruszyła także temat, o którym w obliczu cierpienia Ukraińców często się zapomina. Aktorka zwróciła uwagę, że Rosjanie, niemający nic wspólnego z decyzjami swojego przywódcy, dotkliwie odczuwają konsekwencje jego poczynań. Przytoczyła historię Rosjanina, który nieomal został pobity na siłowni tylko dlatego, że mówi po rosyjsku.
Myślę, że z jednej strony naród ukraiński cierpi, wiadomo dlaczego, natomiast oczywiście Rosjanie, którzy nie chcą wojny i tak naprawdę są Bogu ducha winni w tej sytuacji, są też obciążeni czy sankcjami, czy tym, że są hejtowani - Hirsch powiedziała w rozmowie z "Jastrząb Post".
Aktorka zaapelowała do społeczeństwa, by nie generalizować obecnej sytuacji i nie odreagowywać na swojej frustracji na zwykłych rosyjskich obywatelach. – Zakładam, że np. moja rodzina, która miesza w Rosji, jest absolutnie przeciwna tej sytuacji i nikt nie chce, żeby to miało miejsce i każdy chce, żeby to się skończyło - stwierdziła Hirsch.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.