Marta Wiśniewska wraz z córką Fabienne pojawiły się w "Dzień Dobry TVN". Niestety jak się okazało po drodze do studia miały problemy, o których Mandaryna opowiedziała na Instagramie.
Mandaryna miała wypadek
Próbowałyśmy dostać się z Piaseczna na Hożą do "Dzień Dobry TVN" i zazwyczaj zajmuje nam to 40 minut. Dziś zajęło nam to dwie godziny. To, co stało się w mieście dzisiaj, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Nawet mieliśmy taki moment, żeby porzucić auto i biec, no ale się udało - żaliła się gwiazda.
To jednak nie koniec. Fabienne, która jechała wtedy z mamą wygadała się, że miały wypadek samochodowy. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a sprawa została załatwiona bez większych problemów. Mandaryna nie ma także żalu do sprawcy tej stłuczki.
Czytaj także: Ukrainka zobaczyła, co się dzieje w Polsce. Nagrała film
Dzisiaj Pan przywalił nam w Toyotkę, ale odrobinę, w tyłek. Mówię to po cichu, bo jeszcze nie byłam w salonie, żeby im to oznajmić. Udało nam się wszystko spisać i zrobić zdjęcia, choć było to w takim biegu, bo oczywiście przed wejściem na antenę - wyjawiła.
Mandaryna powiedziała, że nie będzie się gniewać, ponieważ jest Dzień Mężczyzny. Celebrytka wraz z córką udały się później do salonu, gdzie dostały auto zastępcze.