Mariannie Schreiber nie spodobały się oczekiwania, jakie wyraziła wobec niej część fanów. Wprost oznajmiła, że nie będzie jeździła do powodzian i "robiła sobie kontentu zdjęciami, jak sypie piasek do worków".
Osoby, które tak robią, według niej chcą poklasku, a ona nie zamierza ocieplać wizerunku, wykorzystując do tego dramat mieszkańców Dolnego Śląska, których domy zostały zalane. Z jej obserwacji wynika, że w takim podejściu jest odosobniona.
Wielu polityków czy celebrytów robi w ten sposób. Nie odbieram im oczywiście dobrych intencji i tego, że coś robią — ale nie muszą budować się na tym w sieci — oceniła na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Schreiber jakiś czas temu została zwolniona z Terytorialnej Służby Wojskowej, jednak dała do zrozumienia, że nawet gdyby tak się nie stało, ze względu na sytuację osobistą nie mogłaby na miejscu pomagać powodzianom jako żołnierka.
24h mam pod opieką córeczkę, która w tej chwili głównie może polegać tylko na mnie. Moja sytuacja z jednostką wojskową jest nieunormowana — skwitowała.
To jednak nie oznacza, że pozostanie bierna na tragedię ofiar powodzi. 31-latka zadeklarowała pomoc materialną. Przekaże "to, co może i tyle, ile może" na rzecz organizacji Czerwony Krzyż. Zachęciła do tego także swoich odbiorców.
Marianna Schreiber rozstała się z wojskiem
Relacje Marianny Schreiber z Wojskiem Polskim od niedawna są napięte. Choć wcześniej zapewniała, że służba ojczyźnie to zaszczyt, ostatnio w nieco gorszym świetle przedstawiła swoją karierę jako "mundurowej".
Influencerka wyznała, że była molestowana. Przedstawiciele WOK od razu zareagowali na te zarzuty. W specjalnym komunikacie oświadczyli, że w sprawie nie toczy się żadne postępowanie. Była ukochana polityka PiS została zwolniona, a aktualnie trwa proces rozliczenia jej z jednostką wojskową.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.