Marta Kaczyńska często jest w podróży. Ostatnio paparazzi przyłapali ją na jednej ze stacji benzynowych, gdzie tankowała swojego imponującego, czarnego SUVa marki Audi.
Nie tankowała na rodzimym Orlenie, a na jednej ze stacji należących do brytyjskiego koncernu i nie była tam sama - towarzyszył jej trzyletni obecnie syn Stanisław Lech. Po tym jak zatankowała swoją luksusową furę, nie zostawiła go jednak samego w samochodzie, a rachunek poszli zapłacić wspólnie.
Czytaj też: Żyła to pożyje. Willa za milion po rozwodzie
Po chwili, ciekawskim paparazzi nie umknął jeden znaczący szczegół - malec niósł w rękach niemałą zabawkę. Jak się okazało, był to model helikoptera, o jakim marzy wielu chłopców w jego wieku. Widać było, że chłopczyk był zachwycony nieoczekiwanym prezentem i już nie mógł się doczekać, aż będzie mógł go rozpakować.
Okazuje się zatem, że gdy nikt nie widzi, troskliwa mama rozpieszcza swoją pociechę najbardziej jak umie. Zwykłe wyjście na stację benzynową kończy się kupnem drogiej zabawki.
Następnie mama i szczęśliwy malec wsiedli do auta. Z pewnością Marta Kaczyńska nie musiała się już martwić o to, że synek będzie marudził i rozpraszał ją w trasie.
W końcu podobno szczęśliwe dziecko to szczęśliwa mama. Czy jakoś tak.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.