21-letnia Julia Faustyna Wendell od kilku tygodni twierdziła, że może być zaginioną przed laty Madeleine McCann. Jej hipotezy ostatecznie przekreśliły testy DNA, z których wynikło, że młoda kobieta jest Polką i córką osób, których wcześniej się wyrzekła.
Julia jest w 100 proc. z Polski. W niewielkim stopniu ma korzenie litewskie i rosyjskie, ale wyniki badań wskazują, że jest Polką. Dowiedzieliśmy się kilku rzeczy, chociażby tego, że kobieta podająca się za jej mamę, rzeczywiście nią jest. To oznacza, że Julia nie jest Madeleine McCann - mówiła prywatna detektyw Fia Johansson w wywiadzie dla Radar Online.
Teraz ten sam portal donosi o "dramatycznym zwrocie akcji" w sprawie Polki. Chodzi o telefon Julii, który został przejęty przez policję na potrzeby śledztwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Departament Szeryfa Hrabstwa Orange kontaktował się ze służbami z Wrocławia informując o urządzeniu, które prawdopodobnie należy do Julii Wendell, podczas gdy 21-latka przebywała w Kalifornii.
Policja przeszukała telefon Polki. Informacje o urządzeniu śledczy dostali od prywatnej detektyw Fii Johansson, która pomagała "polskiej Madeleine".
To ona przyczyniła się do powrotu Julii do Kalifornii, po tym jak otrzymywała groźby w Polsce.
Rzecznik departamentu nie zdradził szczegółów dochodzenia. Wiadomo jedynie, że interwencja policji miała miejsce po ujawnieniu wyników testów DNA.
Nie zamierzamy komentować tej sprawy. Nasza dochodzeniówka dogłębnie się temu przygląda i pozwolimy im wykonywać swoje obowiązki dochodzeniowe, a następnie od tego momentu pozwolimy systemowi sądowniczemu przejąć kontrolę, jeśli zajdzie taka potrzeba - przekazał sierżant Mike Woodroof.
Czytaj także: Tak wygląda córka Wojciechowskiej. "W takim wieku..."
Czteroletnia Madeleine McCann zaginęła w maju 2007 r. podczas wakacji w ośrodku wypoczynkowym Praia da Luz w portugalskim Algarve.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.