Michael Caine to postać nietuzinkowa, prawdziwa legenda kina. Zagrał w ponad 130 produkcjach, stworzył wiele niezapomnianych kreacji i otrzymał wiele prestiżowych nagród, w tym Oscara i Złoty Glob.
W piątek, 6 października, do kin wszedł film "The Great Escaper". Jest to pierwsza rola Caine'a od trzech lat, a jednocześnie — jak zasugerował sam aktor — ostatni film, w jakim będziemy mogli podziwiać jego umiejętności.
Podczas pracy nad filmem 90-letni Caine stwierdził, że wiek i zdrowie nie pozwalają mu już na pracę na planie. Aktor ma jednak to szczęście, że dziś, po 70 latach pracy w zawodzie, może z dumą mówić o swoich osiągnięciach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mam teraz te cholerne 90 lat, nie mogę normalnie chodzić i tak dalej. (...) Miałem najlepsze życie, jakie można sobie wyobrazić – przyznał Caine w rozmowie z "The Telegraph".
Caine o ''śmierci, czającej się tuż za rogiem''
Legendarny aktor w rozmowie z ''The Telegraph'' podzielił się swoimi refleksjami na temat życia i śmierci, i poruszył tematy, które mogą zasmucić jego fanów. 90-letni zdobywca Oscara powiedział, że śmierć może czaić się "tuż za rogiem".
Najgorsze jest to, że tak wiele znika z twojego życia. Nie możesz biegać, nie możesz grać w piłkę nożną i stopniowo zdajesz sobie sprawę, że zbliżasz się do śmierci. [Śmierć] może być tuż za rogiem w wieku 90 lat – powiedział aktor w ostatnim wywiadzie.
— Ale jestem całkiem szczęśliwy. Siedzę tutaj, piszę i robię swoje. Lubię to. Mam dwójkę dzieci, trójkę wnucząt i żonę… Każdy w końcu do mnie dołączy. Nikt nie powie: ''Przykro mi, że umrzesz. Chciałbym, żebyś był taki jak ja i nie umarł" — zaznaczył Caine.