Lilia Gildiejewa przez 16 lat była związana z prorządowym kanałem rosyjskim NTV, gdzie prowadziła m.in. wieczorny program informacyjny. Prawdopodobnie rodacy nie zobaczą jej już na szklanym ekranie.
Nowe obowiązujące w Rosji przepisy mówią, że rozpowszechnianie "fałszywych" informacji o siłach zbrojnych będzie traktowane jako przestępstwo. Oskarżonym, którym zostanie postawiony ten zarzut, może grozić kara nawet 15 lat pozbawienia wolności.
Pracownikom mediów zakazuje się używania słów "wojna" lub "inwazja" w kontekście ataku Rosji na niepodległą Ukrainę. Lilia Gildiejewa, z obawy o swoją przyszłość, postanowiła potajemnie wyjechać z Rosji. Dziennikarka o swojej decyzji powiadomiła przełożonych dopiero po opuszczeniu kraju. Obawiała się bowiem, że przekroczenie granicy może zostać jej uniemożliwione.
Rok temu Gildiejewa została nagrodzona przez Władimira Putina za dobrą pracę.
Rok temu Putin nagrodził ją za sumienną pracę, ale teraz postanowiła porzucić pracę i kraj. Sumienie powoli się budzi - napisał na Twitterze rosyjski opozycjonista Andriej Piwowarow.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.