Katarzyna Dowbor cieszy się sporą popularnością. Niemal każdy Polak wie, że to właśnie ona stoi za przemianami wielu domów. Prezenterka nie ukrywa, że praca w programie "Nasz nowy dom" wiąże się z wieloma wyzwaniami.
Jesteśmy w trasie non stop, w ostatnim sezonie praktycznie nie odpoczywaliśmy. Fizycznie jest to bardzo ciężka praca, ponieważ robimy ogromną ilość kilometrów. W zeszłym sezonie przemierzyłam 20 tysięcy kilometrów - jak dobry kierowca ciężarówki (śmiech) - przyznała Katarzyna Dowbor w rozmowie z portalem NaTemat.
Jakiś czas temu odwiedziła jedną z rodzin, której dom wyremontowano w programie. Wraz z ekipą "Nasz nowy dom" sprawdziła, jak żyją ludzie, którzy otrzymali pomoc.
Raz zdarzyło mi się przyjechać do bohaterów jednego z wcześniejszych odcinków, bo byłam z ekipą w okolicy. Jeśli chodzi o dom, nie można było powiedzieć złego słowa, natomiast nie podobało mi się traktowanie psa. To był duży i łagodny pies trzymany na łańcuchu i nigdy niewyprowadzany. Przed remontem umawialiśmy się, że będzie miał lepsze warunki, kupiliśmy mu budę - dodała Dowbor, cyt. przez portal NaTemat.
Zadzwoniła do fundacji
Katarzynie Dowbor bardzo nie spodobało się zachowanie właścicielki psów. W związku z tym postanowiła skontaktować się ze specjalną fundacją, która zajmuje się zwierzętami.
Kiedy przyjechałam, pies był znowu uwiązany na łańcuchu, która nawet tej budy nie sięgała. Pani była oburzona, że zakłócam jej spokój, ale porozmawiałyśmy i zgłosiłam sprawę fundacji zajmującej się zwierzętami, aby monitorowała sytuację. Nie godzę się na takie rzeczy. Jeśli czujemy się odpowiedzialni za rodzinę, to za całą, a dla mnie zwierzęta są członkami rodziny - podkreśliła prowadząca program "Nasz nowy dom".
Czytaj także: Szczepienia przeciw COVID w Polsce. Ujawniono liczbę niepożądanych odczynów poszczepiennych
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.