W zeszły piątek 5 sierpnia media obiegła informacja o dramatycznym wypadku samochodowym z udziałem Anne Heche. Rozpędzone auto, które prowadziła 53-letnia gwiazda, znana m.in. z filmu "Sześć dni, siedem nocy" czy serialu "Ally McBeal", wjechało w dom jednorodzinny, wywołując pożar. Aktorkę w ostatniej chwili udało się wyciągnąć z płonącego samochodu. Niestety obrażenia, których doznała Anne Heche, są bardzo poważne.
Niedługo po wypadku informowano, że stan Anne Heche jest stabilny, jednak w najnowszym oświadczeniu rodzina przekazała dramatyczne wieści. Wszystko wskazuje na to, że zarówno lekarze, jak i bliscy aktorki, nie mają już nadziei na to, że gwiazda przeżyje. Jak podaje "Daily Mail", najprawdopodobniej w najbliższych dniach kobieta zostanie odłączona od respiratora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niestety, w wyniku wypadku Anne Heche doznała poważnego uszkodzenia mózgu, związanego z niedotlenieniem. Pozostaje w śpiączce w stanie krytycznym. Nie oczekuje się, że przeżyje - czytamy w oświadczeniu dla prasy.
Znane są już wyniki badań toksykologicznych. Nie potwierdziły one wstępnych założeń, że aktorka w chwili wypadku była pod wpływem alkoholu. Z raportu toksykologicznego wynika jednak, że w jej krwi wykryto kokainę i fentanyl. Próbki pobrano dopiero w szpitalu. Niewykluczone więc, że ta druga substancja, znajdująca się w środkach przeciwbólowych, została jej podana przez medyków.
Policja prowadzi także śledztwo w sprawie innego wypadku drogowego, którego sprawczynią również mogła być Anne Heche. Mowa o potrąceniu i ucieczce z miejsca zdarzenia. Póki co jednak nie postawiono żadnych zarzutów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.