O pingwiniej parze zrobiło się głośno, kiedy okazało się, że udekorowała gniazdo… różowym flamingiem. Wrocławskie zoo postanowiło przybliżyć historię dwóch samczyków nie tylko gościom zoo, ale i internautom, publikując zdjęcia ptaków w sieci. Temat podchwyciły niemal wszystkie media, a news o nietuzinkowej parze obiegł internet lotem błyskawicy.
Materiał na temat życia zwierząt we wrocławskim zoo pojawił się niemal tydzień później także w jednym z wydań "Wiadomości". W reportażu "Trudne testowanie w warszawskim zoo" Jakuba WojtanowskiegoTVP pochylono się nad sytuacją zwierząt w dobie pandemii.
I tak widzowie dowiedzieli się m.in., że pobieranie wymazów od wielkich kotów bywa problematyczne, makaki zmieniają kolor futra, a jedna z fok z łódzkiego zoo nazywa się Korona. Poznali także nietuzinkową pingwinią parę, ale… najistotniejsza informacja została pominięta. Nie poinformowano, że Bluey i Forest to para jednopłciowa.
A szkoda, bo już samo zoo wyjaśniło, dlaczego takie pary są wśród pingwinów wyjątkowe.
U pingwinów przylądkowych homoseksualne pary odgrywają bardzo ważną rolę. Kiedy hetero rodzice umierają lub porzucają swoje potomstwo, te adoptują osierocone młode i wychowują. Pary hetero przeważnie nie robią tego, ponieważ zajęte są wychowywaniem własnego potomstwa. Odchowane w ten sposób pisklęta są w pełni przystosowane do pingwiniej egzystencji".