Śmierć Annie Wersching potwierdził jej agent na łamach Deadline. Aktorka w 2020 r. dowiedziała się, że ma raka. Niestety 29 stycznia przegrała walką z nowotworem w wieku zaledwie 45 lat. Mąż aktorki Stephen Full wydał oświadczenie, w którym pożegnał ukochaną.
W duszy naszej rodziny jest dziś przepastna dziura. Ale zostawiła nam swego rodzaju narzędzia, by tę duszę wypełnić. Znajdowała cudy w najprostszych chwilach. Nie potrzebowała muzyki do tańca. Nauczyła nas nie czekać, aż przygoda nas znajdzie. 'Idźcie ją znaleźć. Jest wszędzie'. I znajdziemy ją. Kiedy odwoziłem naszych synów, prawdziwe miłości jej życia, krzyczała na pożegnanie, dopóki nie znaleźliśmy się poza zasięgiem słuchu. Wciąż słyszę, jak dzwoni. Żegnaj" - czytamy w oświadczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wersching zadebiutowała na małym ekranie w serialu "Star Trek: Enterprise" w 2002 r. Jednak pierwszą znaczącą rolę zagrała pięć lat później w "Szpitalu miejskim". Ten przełom w karierze sprawił, że zaczęła dostawać lepsze role. W latach 2009-2010 pojawiła się w serialu "24 godziny". Potem grała jeszcze m.in. w "Pamiętnikach wampirów" i "Star Trek: Picard". Jon Cassar, reżyser i producent "24 godzin", także pożegnał aktorkę.
Moje serce pękło na więcej kawałków, niż mogę zliczyć. Annie przyszła do mojego świata z otwartym sercem i zaraźliwym uśmiechem. Posiadając taki talent, zaparła mi dech w piersiach. Annie stała się kimś więcej niż koleżanką z pracy, stała się prawdziwą przyjaciółką mnie, mojej rodziny i każdego członka obsady i ekipy, który z nią pracował. Będzie im jej naprawdę brakowało oraz fanom, z którymi zawsze znajdowała czas na interakcje. Annie, będziemy za tobą tęsknić, zostawiłaś swój ślad i tym lepiej dla nas" - napisał Cassar.
Aktorkę mogą kojarzyć też fani gier komputerowych. Wersching udzieliła głosu postaci Tess w wysoko ocenianym i bardzo popularnym "The Last of Us". Prywatnie kobieta doczekała się trójki dzieci z mężem.