Carl Weathers zmarł w czwartek 1 lutego. Informację o śmierci potwierdziła jego rodzina. Dla portalu Deadline Hollywood wydała krótkie oświadczenie na ten temat.
Nie żyje gwiazdor filmu "Rocky"
Nie podano jednak przyczyn zgonu. Wcześniej w mediach nie pojawiały się żadne doniesienia na temat jego stanu zdrowia.
Z głębokim smutkiem ogłaszamy, że Carl Weathers nie żyje. Umarł spokojnie we śnie w czwartek 1 lutego 2024 roku. Carl był wyjątkowym człowiekiem, który prowadził niezwykłe życie. Poprzez swój wkład w film, telewizję, sztukę i sport pozostawił niezatarty ślad i jest rozpoznawalny na całym świecie i wśród pokoleń - czytamy w oświadczeniu przygotowanym dla serwisu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Carl urodził się w Nowym Orleanie w stanie Luizjana, na południu Stanów Zjednoczonych. Nigdy nie marzył o aktorstwie i przez lata trenował futbol amerykański. W szkole zdobył nawet stypendium sportowe, dzięki któremu mógł rozwijać swoją karierę w tym kierunku.
Czytaj także: Ksiądz nie dotarł na poranną mszę. Szokujący powód
Na dużym ekranie zadebiutował w 1973 roku. Zagrał wówczas w filmie sensacyjnym "Siła magnum" z Clintem Eastwoodem. Trzy lata później wystąpił w filmie, z którego był kojarzony już do końca życia. W filmie "Rocky" zagrał bokserskiego mistrza — Apollo Creeda. Z Sylvestrem Stallone spotkał się na planie jeszcze w późniejszych latach, gdy nagrywano sequele słynnej produkcji.
W 1987 roku pojawił się w teledysku Michaela Jacksona "Liberian Girl". Przez lata nie udało mu się powtórzyć sukcesu z przełomu lat 70. i 80. To zmieniło się stosunkowo niedawno. W 2019 roku zagrał Greefa Karga w serialu "Gwiezdne Wojny. The Mandalorian".
Powrócił w drugim i trzecim sezonie na kilka epizodów. Co więcej, sam wyreżyserował dwa odcinki. Jego występ przyniósł mu nominację do nagrody Emmy dla najlepszego aktora gościnnego.