O śmierci 73-letniego menadżera muzycznego Micka Brigdena poinformowała jego żona, Julia. Jak powiedziała portalowi "Santa Rosa Press Democrat", do tragicznego wypadku doszło na terenie ich posiadłości, kiedy mężczyzna próbował wykopać grób dla swojego psa.
Nie żyje Mick Brigden. Zginął w tragicznym wypadku
Jak poinformowała oficjalna strona menadżera, zginął on na miejscu, kiedy zawaliła się na niego ziemia. Ważnego członka rodziny straciła żona Julia, syn Jacek, pasierbica Jessica i wnuk David Merz.
Menadżer muzyczny, wieloletni protegowany słynnego promotora rocka Billa Grahama, był najbardziej znany w ostatnich dziesięcioleciach ze współpracy z nominowanym do nagrody Grammy wirtuozem gitary Joe Satrianim. Pomagał także takim artystom jak Sammy Hagar, Eddie Money i Humble Pie.
To były szalone i cudowne 33 lata rock'n'rolla - napisał Satriani na Instagramie wraz ze zdjęciem Brigdena.
"Najlepszy mentor biznesu muzycznego"
Nigdy nie pracowałem tak ciężko, nie grałem tak ciężko, śmiałem się i płakałem tak bardzo, tworzyłem tyle muzyki i miałem tyle przygód na całym świecie, a wszystko to z Mickiem u mojego boku. Był najlepszym mentorem biznesu muzycznego. Uczciwy, twardy, opiekuńczy, pracowity, pełen szacunku, wytrwały, wnikliwy, był tym wszystkim - dodał.