Nie milkną echa głośnego wypadku w Krakowie, w którym śmierć w wyniku szaleńczo szybkiej jazdy poniosły aż cztery osoby.
Okazuje się jednak, że głośna kraksa z udziałem syna celebrytki Sylwii Peretti, która miała miejsce w nocy z 14 na 15 lipca, nie dla wszystkich była dostateczną przestrogą. Do sieci zaledwie przed czterema dniami trafiło nagranie, na którym młody mężczyzna jeździ po Warszawie Audi A3 z prędkością ponad 200 km/h.
Filmik z szaleńczo szybkiej jazdy niemalże na zderzaku innego auta, to fragment programu rejestrującego zlot fanów motoryzacji i szybkiej jazdy po Warszawie. Opublikowano go na kanale Youtube pod nazwą Warsaw Night Racing.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Właściciele aut nie kryją swoich twarzy, ani numerów rejestracyjnych swoich samochodów. Wygląda na to, że uczestnicy nielegalnych wyścigów mimo sytuacji sprzed dwóch tygodni, niewiele robią sobie nawet z obecności policji.
Gdy jest mowa o patrolach drogowych, które obecne są w tym czasie na ulicach, mężczyźni bez stresu wymieniają uwagi jak ich uniknąć. - Może być problem z szybkim przejazdem przez miasto, będą nam siedzieć na ogonie - mówi jeden z komentujących.
Podkreślmy, że takie zachowania mają miejsce dosłownie kilkanaście dni od śmiertelnego wypadku, którego powodem była nadmierna prędkość i brawura, a w efekcie śmierć poniosły aż cztery osoby.
Trafnie skomentował to dla "Faktu" biegły sądowy i specjalista od wypadków komunikacyjnych Marek Młodożeniec. Mężczyzna tak odniósł się do przechwałek samej Sylwii Peretti, która chwaliła się, że z powodu nadmiernej prędkości straciła prawo jazdy:
Publiczne chwalenie się tym (mowa o mandatach za nadmierną prędkość przyp. red. ) to porażające zaniedbanie i brak wyobraźni. Często słyszę, że ktoś jeździł szybko, ale bezpiecznie. To są dwie rzeczy, które nie idą ze sobą w parze - mówił ekspert cytowany przez "Fakt".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.