Film "Avatar" wprowadził zadziwiający świat Pandory i stał się najbardziej dochodowym filmem wszech czasów, zarabiając około 2,9 miliarda dolarów na całym świecie i otrzymując dziewięć nominacji do Oscara, w tym dla najlepszego filmu i reżysera. Zdobył trzy Oscary: za najlepsze zdjęcia, scenografię i efekty specjalne.
Początkowo propozycję zagrania głównego bohatera - Jake'a Sully'ego otrzymał Matt Damon, jednak odmówił. Teraz przyznaje, że poczuł się jak "najgłupszy aktor wszech czasów" po tym, jak przegapił tę kultową produkcję.
Miałem już kontrakt. Byłem w środku kręcenia Bourne'a i wiedziałem, że będziemy musieli być na planie do samego końca, żeby wszystko dopiąć. Dla "Avatara" musiałbym opuścić film wcześniej i pozostawić ekipę w niepewności, czego nie chciałem robić. Desperacko chciałem pracować z Cameronem, ponieważ on tak rzadko coś tworzy - wspominał Damon.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, Damonowi początkowo zaproponowano udziały w wartej miliardy dolarów produkcji. Reżyser zaoferował mu 10 procent zysków z filmu - jeśli zgodzi się zagrać Jake'a Sully'ego.
"Avatar" zarobił około 2,9 miliarda dolarów za pierwszą część filmu, a BBC szacuje, że Damon odrzucił potencjalną wypłatę w wysokości 250 milionów dolarów.
Nie chcę tego słuchać, naprawdę nie chcę tego słyszeć. Podoba mi się fakt, że wolno mi powiedzieć z dumą, że jestem najgłupszym aktorem wszech czasów - śmieje się.
Będzie kolejna część Avatara
Obecnie trwają intensywne prace nad trzecią częścią "Avatara". W rozmowie z francuskim serwisem 20 Minutes James Cameron zapewniał, że kolejna odsłona pokaże dotychczas nieznany lud Na'vi, czyli Lud popiołu. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to debiut na kinowych ekranach nastąpi w grudniu 2024 r.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.