Po ujawnieniu informacji, że grupa kilkunastu aktorów i ludzi świata mediów spoza tzw. grupy 0 została zaszczepiona przeciwko COVID-19 na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, rozpętała się medialna burza. Nawiązując do fundacji Krystyny Jandy, która organizowała listę artystów poddanych szczepieniu, "Super Express" opublikował dwa numery telefoniczne do Och-Teatru. W poniedziałek 4 stycznia na pierwszej stronie gazety widniał tytuł: "Chcesz się zaszczepić? Zadzwoń do Jandy!". Jak się później okazało, wielu czytelników wzięło sobie tę sugestię do serca.
W teatrze rozdzwoniły się telefony z pogróżkami nie tylko pod dresem Krystyny Jandy, ale i pod adresem pracowników teatru. Grożono im śmiercią czy pożarem ich mieszkań. O niepokojącej sytuacji napisał w mediach społecznościowych Jan Malawski, współpracownik placówki.
Czytaj też: Sylwester u Marcina Najmana. Pokazał zdjęcia
Dzisiaj w Och-Teatrze odebrałem setkę telefonów z życzeniami śmierci dla mojej Szefowej, wszystkiego co najgorsze dla nas i dla naszej Fundacji. Grozili podpalaniem teatru, serdecznie prosili żebyśmy nie czuli się bezpiecznie wychodząc na ulice, nie mówiąc o tym jak bardzo s**ją na nas - czytamy we wpisie Malawskiego na Facebooku.
W dalszej części współpracownik aktorki ironicznie podziękował dziennikarzom gazety. Ostro określił także redakcję SE, którą nazwał "hienami".
Dziękuję za to serdecznie hienom z 'Super expressu', które podały numer do teatru w swojej gazecie, zachęcając czytelników do dzwonienia. Świetnie, że żerujecie na tej ciężkiej sytuacji i szczujecie ludzi, dla których ten szmatławiec jest jedynym oknem na świat. Mam nadzieję, że ludzie pracujący w tej gazecie są z siebie dumni.
Działania redakcji tabloidu potępiła m.in. współpracująca z "Gazetą Wyborczą" Katarzyna Włodkowska, pisząc, że "Super Express" przyczynia się w ten sposób do tragedii. Redaktor naczelny gazety nie czuje się jednak odpowiedzialny za falę hejtu i pogróżek, które od czasu publikacji dostają pracownicy teatru. Jak tłumaczył w rozmowie z portalem Wirtualne Media Grzegorz Zasępa, winna całej sytuacji jest Krystyna Janda.
Jeżeli pracownicy doświadczają nieprzychylnych komentarzy, to jest to wina nie "Super Expressu", tylko efekt działania ich szefowej. Nie tylko samego faktu szczepień bez kolejki, a pokrętnych, niewiarygodnych tłumaczeń, które miały miejsce po ujawnieniu tej informacji. Oczywiście nie jesteśmy zwolennikami hejtu i współczujemy, jeśli ktoś pada jego ofiarą - odpowiedział.
Zasępa podkreślał też, że nawoływanie do telefonów wyrażane na okładce miało ironiczny charakter. Poza tym numery telefonów do Och-Tetru są przecież ogólnodostępne.
(...) W dzisiejszych czasach nikt nie potrzebuje gazety "Super Express", aby ustalić kontakt do teatru, którym kieruje pani Krystyna Janda - mówił w rozmowie z wymienionym portalem naczelny tabloidu, podkreślając, że teatr jest nierozerwalnie związany z aferą, ponieważ to tam "narodziła się idea zaszczepienia kolegów po fachu".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.