Katarzyny Dowbor chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Kobieta swoje pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiała w radiu. Później trafiała go telewizji.
Pewnie mało kto pamięta, ale przez 30 lat pracowała w Telewizji Polskiej, dopiero później przeniosła się do Polsatu. Tej stacji poświeciła kolejne 10 lat swojego życia, jednak niedawno została zwolniona.
64-latka podkreśla, że taka decyzja była dla niej zaskoczeniem. Jednakże dziennikarka szybko znalazła zatrudnienie w innej stacji, gdzie szykuje program o remoncie swojego domu.
Czytaj więcej: Cios w "Nasz nowy dom". Dowbor wróci? Już wszystko jasne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytura Katarzyny Dowbor. Ile wynosi?
Katarzyna Dowbor zadbała też o swoje świadczenie emerytalne. - Moja emerytura to nie są grosze. Jestem zadowolona. Pracowałam na etacie przez 30 lat w państwowej firmie, odkładałam składki i mam emeryturę - powiedziała dziennikarka "Super Expressowi".
Nie jest ona może jakaś bardzo wysoka, ale też nie jest bardzo niska. Nie narzekam. Gdy dostałam pierwszą emeryturę, przeżyłam szok - to było jak z pierwszą pensją. Przełomowym momentem był jednak ten, kiedy dostałam kartę emeryta. Dzięki temu mogę za darmo jeździć tramwajem i autobusem - dodała.
Dziennik twierdzi, że Katarzyna Dowbor dostaje co miesiąc świadczenie na poziomie czterech tysięcy złotych. Wiadomo, że dziennikarka pieniędzmi dzieli się z najbliższymi.
Pomagam mamie, bo ma bardzo niską emeryturę, najniższą krajową, mimo dwóch fakultetów. Z bratem ją wspieramy, pomagamy jej, chcemy, żeby dobrze żyła - powiedziała.
Testament Katarzyny Dowbor
Katarzyna Dowbor zatroszczyła się również o swoje dzieci. Kobieta spisała testament.
Wszystko odziedziczą moje dzieci pod warunkiem, że zapewnią moim zwierzętom godny byt do końca ich dni. Czyli, jeśli nie będą mogły lub chciały się nimi zajmować, to opłacą kogoś, kto to będzie robił lub znajdą im inne, dobre miejsce do życia - powiedziała w rozmowie z "SE".
Jest to dla mnie ważne, bo z przerażeniem słucham opowieści o psach czy kotach wyrzuconych na ulicę po śmierci ich właściciela. Mieszkanie, dom, samochód i majątek każdy chętnie przejmie, ale już zwierzę przez wielu traktowane jest jak przedmiot - dodała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.