W czwartym odcinku "Kuchennych rewolucji" pojawiła się Aleksandra ze swoją włoską restauracją "DiavOla". Przed kamerami właścicielka wyznała, że w jej zespole panuje dobra atmosfera. Mimo to pojawiają się pewne trudności.
Jest nas piątka, a czasami nie pasuje nikomu, żeby przyjść - zdradziła.
Dopisywać przestali też klienci, w związku z czym zmniejszyły się dochody. Magda Gessler przyjechała do lokalu, by jakoś temu zaradzić.
Słynna restauratorka szybko zaczęła punktować "DiavOlę". Najpierw pod lupę wzięła kartę, która była już dość zniszczona.
Karta wygląda jak wyjęta z psiej budy - mówiła.
"Kuchenne rewolucje". Magda Gessler skrytykowała dania
Pizza i burger jej nie zasmakowały. Jedno z dań oceniła bardzo dosadnie.
Ciasto nie ma pomidora, jest tylko tłuszcz - grzmiała na wizji.
Gdy zamówiła sałatkę z tuńczykiem, pokusiła się o jeszcze mocniejszy wniosek. - Wcale się nie dziwię, że ludzi tu brak - zaznaczała.
W kuchni panował spory chaos. Załoga natomiast poskarżyła się, że właścicielka nie potrafi zarządzić, kto co ma robić. Gessler chwilę później natknęła się na sporo mrożonek, ale i kłęby kurzu.
Otrujesz kiedyś ludzi - skwitowała.
"Kuchenne rewolucje". Zmiana nazwy i nie tylko
Słynna restauratorka uznała, że nazwę restauracji warto zmienić na "Bar Pan Wurst". Główną rolę miała odgrywać kiełbasa. Mimo to znalazło się miejsce dla pizzy. Nowym menedżerem lokalu została natomiast Joanna.
Asia jest konkretna - oceniała Gessler.
Zmieniono wystrój lokalu, a jedzenie zaczęło podobać się klientom. - Kiełbaska biała pyszna. Dobrze przyprawiona, delikatna - oceniał jeden z nich.
Później doszło do tradycyjnego egzaminu. Po ponownym przyjeździe Gessler znów miała uwagi do karty. Wprost stwierdziła, że jest brzydka. Komplementowała jednak posiłki, twierdząc, że są przepyszne.
To miejsce jest grzechu warte - skwitowała telewizyjna gwiazda.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.