Już w niedzielę 30 stycznia po raz 30. Jurek Owsiak i Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrają, by pomóc najbardziej potrzebującym. Wolontariusze będą kwestować w całej Polsce i innych częściach świata na rzecz leczenia okulistycznego dzieci.
Trudne początki
W 2018 roku wpłacono na organizację 126 mln zł - to 50 razy więcej niż podczas pierwszego finału. Przez wszystkie lata - miliard złotych.
Gdyby jednak cofnąć się 30 lat wstecz, można dostrzec, że początki nie były łatwe. Zmieniły się też priorytety.
Uzmysłowiłem sobie, że 25 lat temu to była zabawa, happening, w ogóle nie myśleliśmy takimi kategoriami jak dzisiaj. Od wielu lat wszystko planujemy, wiemy dokładnie, co WOŚP przyniesie, ale wtedy zupełnie nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Nie mieliśmy oporów - mówił Owsiak w 2015 "Vivie".
Terentiew miała mówić, że ma wszystkie wozy transmisyjne pozajmowane. Twórca WOŚP miał wówczas zapytać, kiedy będą wolne. Szefowa telewizji Polsat zażartowała, że "w zimie". I tak to się zaczęło.
Po pierwszym finale efekt nie był jednak zadowalający, mimo zebrania 2,4 mln zł. Nina Terentiew nie była zachwycona. Owsiak postanowił jednak się nie poddawać.
Po pierwszym finale Nina Terentiew błaga mnie, żeby nie robić kolejnego, bo będzie klapa i wstyd. Tym bardziej chciałem robić następne. Gdy słyszę słowa zniechęcenia, myślę tylko, jak udowodnić temu malkontentowi, że się myli - powiedział "Wysokim Obcasom".
Czytaj też: Fani do Gąsiewskiej: "Wyglądasz jak Adele"
Dziś nie ma szans na to, by WOŚP się nie odbył. Owsiak stanie na głowie, ale "Orkiestrę zorganizuje". Nic dziwnego. W sumie Orkiestra kupiła ponad 50 tys. urządzeń medycznych, a w dodatku przez ostatnie 12 lat WOŚP wydała 20 mln zł na indywidualną pomoc dla 5 tys. rodzin z dziećmi z niepełnosprawnościami.
Czytaj też: 17 pranksterów aresztowanych. Za "sianie paniki"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.