Atmosfera wokół TVP jest gorąca. Donald Tusk jeszcze w trakcie kampanii wyborczej podkreślał, że w Telewizji Polskiej muszą zajść gruntowne zmiany polegające na jej odpolitycznieniu. Wszystko wskazuje na to, że zapowiadana rewolucja nie będzie należeć do najłatwiejszych.
Przez ostatnie kilka lat TVP było silnie powiązane z PiS-em. Dowodem zawiłej relacji, mogą być osobliwe "paski", które pojawiały się na antenie podczas m.in. emisji "Wiadomości". Popis kreatywności "paskowych" nierzadko stawał się inspiracją do tworzenia memów czy pretekstem do szydzenia z funkcjonowania Telewizji Polskiej.
ZOBACZ TAKŻE: "Wiadomości" nadal wałkują ten temat. Znów to zrobiły
Bartosz Gonzalez przez kilka lat odpowiadał za napisy pojawiające się na ekranie TVP Info. Były pracownik Telewizji Polskiej w rozmowie z Wirtualną Polską postanowił wyjawić całą prawdę o kulisach swojej pracy w telewizji publicznej.
Bartosz Gonzalez na wstępie rozróżnił pojęcia "belka" i "pasek". Podczas rozmowy podkreślił, że on pracował nad "belkami", a treści, które pojawiały się na "paskach" zależały od dyrekcji. "Paskowi" jedynie umieszczali je na ekranie.
Pasek jest mniejszy, cieńszy, belka jest grubsza, lepiej widoczna, często ma czerwone tło. Paski pełnią funkcję informacyjną, belki — publicystyczną — powiedział w wywiadzie z Wirtualną Polską.
Były pracownik Telewizji Polskiej podkreślił, że w narzuconych przez dyrektorów belkach czy paskach nie można nic zmienić. Ewentualna ingerencja wiąże się konsekwencjami w postaci surowych sankcji np. dyżurem za "złotówkę", czyli pracą, często wielogodzinną, za którą dostawało się jak najniższe wynagrodzenie.
Nie można tam zmienić nawet przecinka, nie można zrobić żadnej adiustacji. Czasem zdarzały się nawet błędy stylistyczne czy wręcz ortograficzne. Tak. Przepisywaliśmy tak, jak nam podawali. Musieliśmy. Każda zmiana, zwłaszcza taka, która się nie spodobała, mogła się skończyć karą - stwierdził.
Ostatecznie Gonzales został zwolniony z pracy w wyniku konfliktu z Małgorzatą Raczyńską, która była "koleżanką prezesa". Podczas rozmowy z Wirtualną Polską zauważył, że Telewizja Polska nie musiała go nawet zwalniać, ponieważ nie był zatrudniony na etacie. Były pracownik TVP zwrócił również uwagę na atmosferę w pracy, która jego zdaniem nie prowadzi do niczego dobrego.
Byłem bardzo rozczarowany, że wiele osób pracujących w TVP nie lubi tej pracy. Znalazły się tam po znajomości i są tylko dla pieniędzy. To czasem były całe rodziny. Wśród młodych dziennikarzy i dziennikarek nie ma w ogóle etyki pracy, jest znudzenie i brak zainteresowania - wyznał.
ZOBACZ TAKŻE: "Wiadomości" nadal wałkują ten temat. Znów to zrobiły
Nikt nie miał odwagi mówić o tym wprost. Pracownicy byli wręcz zastraszani, że jeśli ktoś nie chce wykonywać poleceń, oni błyskawicznie znajdą kogoś innego na ich miejsce — Coraz więcej osób leczy się psychiatrycznie — dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.