W minionym tygodniu Jerzy Stuhr wywołał niemały skandal. Wszystko za sprawą tego, że wsiadł za kierownicę pod wpływem alkoholu, a następnie zderzył się z motocyklem. Kierującemu jednośladem nic poważnego się nie stało. Właśnie dlatego incydent zakwalifikowano jako kolizję.
Tymczasem Radio ZET ustaliło, że biegli mają raz jeszcze zbadać motocyklistę. Jeżeli uznają, że doznał naruszenia narządu ciała lub rozstroju zdrowia na okres powyżej siedmiu dni, to wówczas zdarzenie zostanie uznane za wypadek.
W tej sytuacji aktor nie będzie odpowiadał za wykroczenie, ale za przestępstwo spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara do 5 lat więzienia. Dodatkowo w tej sytuacji możliwe będzie badanie, czy nie doszło do ucieczki z miejsca wypadku. Śledczy zabezpieczyli już nagranie z kamery umieszczonej na kasku motocyklisty - informuje rozgłośnia.
Przekazano też, że do przesłuchania i postawienia zarzutów Jerzemu Stuhrowi może dojść najprędzej w przyszłym tygodniu. Wówczas będzie wiadomo więcej na temat konsekwencji, jakie może ponieść za swój wybryk.
Jerzy Stuhr wydał oświadczenie
Krótko po opisywanym zdarzeniu aktor wydał oświadczenie. Przeprosił w nim za swoje zachowanie.
Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji - przekazał Jerzy Stuhr.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.