Piotr Kraśko ma za sobą kilka miesięcy, które spędził z dala od redakcji "Faktów". Programu nie prowadzi od niemal półrocza. Widzowie ostatni raz oglądali go w TVN w czerwcu. To wówczas zrobiło się głośno o niechlubnej przeszłości dziennikarza.
W portalu TVP pojawiły się bowiem informacje o tym, że Kraśko przez kilka lat stronił od płacenia podatków. Jego dług względem fiskusa miał dotyczyć lat 2012-2015 i sięgać aż 850 tys. zł. Dziennikarz uregulował należność, ale sprawa ujrzała światło dzienne, skutecznie psując mu wizerunek. Na Kraśkę posypały się gromy. Co najgorsze, nie po raz pierwszy.
Był to kolejny skandal z udziałem gwiazdy TVN. W grudniu zeszłego roku mocnym echem w mediach odbiła się informacja o tym, że dziennikarz nie miał uprawnień do prowadzenia auta, a i tak to robił. Prawo jazdy stracił w 2014 r., ale przez kolejne pięć lat nie przeszkadzało mu to jeździć samochodem. Kraśko za swoją lekkomyślność musiał zapłacić 100 tys. zł grzywny.
Afera raz na pół roku to za wiele dla mediów, które chcą dbać o wysokie standardy. To za wiele również dla Kraśki, który podupadł na zdrowiu. Kryzys zawodowy i kłopoty, które go spowodowały, odbiły się na dziennikarzu. Stan przedzawałowy, do którego się przyznał, oraz depresja oznaczały jedno - zwolnienie lekarskie.
Kraśko zrezygnował z pracy, skupiając się na powrocie do zdrowia. W październiku gościnnie zawitał do studia "Dzień Dobry TVN", ale nie wyjaśnił, czy wróci do "Faktów". Jednak portal Wirtualne Media potwierdził, że dziennikarza nie ma w listopadowym grafiku serwisu informacyjnego. Plotkuje się, że Kraśko przedłuży zwolnienie lekarskie. Ale jest i inny scenariusz.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.