O Mariannie Schreiber zrobiło się głośno za sprawą jej udziału w "Top Model". Kilka dni temu natomiast media zaczęły rozpisywać się na temat jednego z twitterowych wpisów żony ministra. Marianna Schreiber oburzyła się na widok dziewczyny z tęczową torebką.
Won z mojego miasta - napisała pod jej zdjęciem.
Internauci zaczęli wypominać ten wybryk sprzed lat. Schreiber nie przeszła obok tego obojętnie. Postanowiła przeprosić w obszernym wpisie.
Tymczasem postem na Twitterze zainteresował się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Przedstawiciele tej organizacji postanowili złożyć do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przez celebrytkę przestępstwa.
Marianna Schreiber prześladowała dziecko z powodu orientacji seksualnej. Co roku w Polsce kilkaset dzieci próbuje odebrać sobie życie z powodu prześladowań związanych z ich orientacją seksualną. Co w tej sytuacji robi żona liczącego się posła partii rządzącej? Fotografuje przypadkowo napotkaną dziewczynkę w tramwaju, której jedyną winną jest to, że ma tęczową torebkę i bezprawnie wrzuca jej zdjęcie do sieci z komentarzem: "won z mojego miasta". Dorosła kobieta stygmatyzuje i prześladuje dziewczynkę niewiele starszą od jej własnej córki! - podkreślono na Facebooku.
Organizacja zaznacza, że tłumaczenia Schreiber nie są przekonujące. Zdaniem tego podmiotu celebrytka powinna ponieść konsekwencje.
Zdecydowaliśmy, że w tej sprawie złożymy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Mariannę Schreiber. Nie kupujemy jej naiwnych i pełnym manipulacji tłumaczeń dotyczących tej sytuacji (...) Kto krzywdzi dziecko, nie może liczyć na wyrozumiałość, nie będziemy patrzeć przez palce na takie zachowania. W innym kraju za takie prześladowanie przypadkowego dziecka Schreiber już dawno stałaby przed sądem. Zero tolerancji dla osób, które prześladują dzieci! - dodano.
Czytaj także: Wzięli ślub w sercu miasta. Pomógł im Rafał Trzaskowski
Marianna Schreiber reaguje
Mariana Schreiber zdążyła się już odnieść do tej sprawy. W opublikowanym na Instagramie poście podkreśliła, że już wiele razy przepraszała za swój "chwilowy brak człowieczeństwa" w czasie, gdy "nie była osobą medialną".
Tak, zachowałam się paskudnie (nie było to skierowane personalnie do danej osoby, a zdjęcia nie wykonałam ja). Odpokutowałam, wielu z Was dało mi drugą szansę. Tylko ten, co nie żyje, nie popełnia błędów. Popełniłam ich w życiu wiele - napisała.
Zapewniła ponadto, że obecnie bardzo angażuje się w działalność na rzecz osób pokrzywdzonych, w tym również przedstawicieli społeczności LGBT. Przyznała, że sama wielokrotnie padała ofiarą gróźb i ataków. "Wiele razy grożono mi śmiercią, gwałtem, śmiercią mojego dziecka i to właśnie jest prześladowanie - to, że próbuje się mnie zastraszyć i zniszczyć moją działalność. Zaangażowałam się na rzecz osób pokrzywdzonych, osób LGBT+ (...). Dziękuję wielu osobom LGBT i innym, które dały mi szansę i ze mną współpracują. Dziękuję również im za pomoc w założeniu Fundacji, która między innymi będzie działać na rzecz propagowania wrażliwości, tolerancji i szacunku" - podkreśliła.
W tym momencie, za szkalowanie mojej osoby publicznie (...) będę musiała bronić swojego wizerunku w Sądzie. Sama jestem biseksualna i mówiłam o tym wielokrotnie, również pisałam o tym na blogu. W celu walki o prawa mniejszości i wykluczenia zaangażowałam się także politycznie (o czym dowiecie się już niedługo) - podsumowała.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.