Anna Seniuk od sześćdziesięciu lat zachwyca nas swoją grą aktorską. Jednak największą popularność i sympatię publiczności zyskała dzięki kreacji Magdy Karwowskiej w kultowym już dzisiaj "Czterdziestolatku" Jerzego Gruzy.
Przez wiele lat praktycznie nie schodziła z planów filmowych i serialowych. Co wieczór można było ją zobaczyć na deskach teatru, a żeby tego było mało wykładała w szkole teatralnej.
Jednak mimo tak sporej aktywności zawodowej doczekała się ona syna Grzegorza, który jest aktorem, i córki Magdaleny Małeckiej-Wippich, skrzypaczki. W książce "Nietypowa baba jestem", wyznała, że miała problemy z synem, gdy ten był nastolatkiem. "Był... osobny. Bardzo trudno było go zapędzić, że tak powiem, do szeregu" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czasem myślę, że to niewiarygodne, iż Grzegorz, który jest taki rozproszony, nieskupiony, szalony, potrafi być tak bardzo zdyscyplinowany i profesjonalny na scenie - mówi dziś.
Grzegorz Małecki. Buntownicze oblicze
Grzegorza Małeckiego możemy kojarzyć z takich produkcji, jak: "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach", "Po prostu przyjaźń" czy "Legiony". Zagrał także m.in. w serialu "Wotum nieufności" i "Rodzina na maxa".
47-latek przyznaje się do swojej buntowniczego oblicza. - Słuchałem Dezertera, miałem dredy, kolec w nosie, chodziłem w skórze i jeździłem na festiwal do Jarocina. Gdy ojciec, który był wówczas prezesem związku kompozytorów polskich, słyszał, jaką muzykę włączam w domu po powrocie ze szkoły, rwał włosy z głowy - opowiadał "Oku Cyklopa".
To były czasy mojego buntu. Już nawet nie pamiętam, czy było coś, czemu się nie sprzeciwiałem. Rodzice mieli ze mną duże utrapienie - dodał.
Grzegorz Małecki: wydawało mi się, że to prosty zawód
Grzegorz Małecki powiedział kiedyś, że przez takie eksperymentowanie szukał siebie. - Myśl, że mogę zostać aktorem, zrodziła się bardzo późno, już po maturze. Nie zdawałem jednak od razu do szkoły teatralnej. Przez dwa lata studiowałem na innych kierunkach: wiedzy o teatrze, naukach politycznych i dziennikarstwie - wyznał.
W pewnym momencie pomyślałem, że aktorstwo to dobry sposób na życie. Wydawało mi się, że to prosty zawód - mówił.
Podkreśla, że dopiero, gdy dostał się do szkoły teatralnej, stanął na nogi. - Obciąłem dredy i wyjąłem kolczyk z nosa. Niby nikt mi nie kazał tego robić, ale uznałem, że granie Czechowa czy Fredry z takim wyglądem byłoby nie na miejscu - stwierdził.
Anna Seniuk: nie miałam bladego pojęcia o jego planach
Według Anna Seniuk, Grzegorz pojawił się na przesłuchaniu do szkoły teatralnej, ponieważ założył się z kolegami, że bez problemu zda.
Nie miałam bladego pojęcia o jego planach. Przyszedł dzień egzaminów. Siedzę w komisji, widzę nazwisko Małecki, imię Grzegorz. Myślę sobie: Małeckich jest dużo. Jednak na wszelki wypadek poprosiłam asystenta, żeby sprawdził imię ojca i matki - wspominała w wywiadzie-rzece.
Przypuszczenia aktorki się potwierdziły. Za kilka chwil przed nią stanąć miał jej pierworodny. Dlatego przeprosiła pozostałych członków komisji i wyszła z sali. Grzegorz, mijając ją na korytarzu, kłaniał się i mówił grzecznie: "Dzień dobry, pani profesor".
W książce "Nietypowa baba jestem" aktorka zachwalała profesjonalizm syna. "Bywa bardziej profesjonalny ode mnie. Imponuje mi" - stwierdziła.
Czyta również: Fatalne wieści o rozwodzie. Opozda już nie chce czekać
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.