Tomasz Komenda został uniewinniony w maju 2018 roku. Wyszedł na wolność już w połowie marca 2018 r. Przypomnijmy. W 2003 roku został niesłusznie skazany na karę pozbawienia wolności za gwałt i zabójstwo 15-letniej dziewczyny.
W nocy z 31 grudnia 1996 roku na 1 stycznia 1997 roku doszło do brutalnej zbrodni. W Miłoszycach została zgwałcona i zabita 15-letnia Małgosia. W 2003 r. Tomasza Komendę skazano na 15 lat pozbawienia wolności. Rok później sąd drugiej instancji zwiększył karę na 25 lat więzienia. Sprawa trafiła również do Sądu Najwyższego, ale wyrok nie został już zmieniony. Komenda spędził w więzieniu 18 lat.
Po wyjściu na wolność Komendzie przyznano prawie 13 mln zł zadośćuczynienia. - Żadne pieniądze nie wynagrodzą mi tych 18 lat - mówił wówczas o odszkodowaniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wydawało się, że życie mężczyzny w końcu zaczyna się układać. Niestety, nie dość, że pojawiły się problemy z matką jego dziecka, to na dodatek zachorował na raka płuc, finalnie przegrywając tę trudną walkę.
Żyję, z tym, że był rak, teraz nie ma, ale nie wiadomo, czy znowu nie wróci. Do operacji się nie nadawał. Ciężko mam. Ciekawe, kiedy zrzucę w końcu ten krzyż, już należałoby mi się trochę spokoju - mówił w ubiegłym roku w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Uroczystości pogrzebowe Tomasza Komendy odbyły się w poniedziałek 26 lutego 2024 r. o godz. 12 w kaplicy cmentarza komunalnego przy ul. Kiełczowskiej 90 we Wrocławiu i miały charakter świecki. Pogrzeb poprowadził mistrz ceremonii.
W ostatnim pożegnaniu Tomasza Komendy wzięli udział nie tylko członkowie rodziny, przyjaciele i znajomi, ale również wielu mieszkańców miasta.
Mistrz ceremonii wypowiedział bardzo poruszające słowa o Tomaszu Komendzie. Wspomniał o tym, jakim był człowiekiem oraz że uczynił wiele dobra w swoim życiu.
- Wszystko się kiedyś zaczyna i wszystko się kiedyś kończy. Człowiek narodził się i żyje dla innych. Przychodzi mi w udziale zaszczytny, ale smutny obowiązek pożegnania Tomasza Komendy. Miał 47 lat. Odszedł i dziś zdajemy sobie sprawę, że już nie powróci. Dlatego myślę, że dziś warto wspomnieć jakim był człowiekiem. Wspomnieć go za wszelkie dobro, które od niego otrzymywaliśmy - zaczął mistrz ceremonii, cytowany przez "Super Express".
Nawet wiedząc po co się żyje, rzadko aprobujemy śmierć jako jego naturalne zakończenie. Życie musi osiągnąć swój kres, ale to ledwie epizod w tym samym momencie przenośny się do innego świata. Pytanie jest też nie o cel, ale sposób życia. Żyj tak, aby ludzie wspominając cię, mówili żeś życia nie zmarnował - kontynuował.
Wzruszające słowa padły również z ust bratanicy Tomasza Komendy. Jak mówiła kobieta, mężczyzna nigdy nie uważał się za celebrytę i do samego końca dzielnie walczył z chorobą.
Tomek nigdy nie uważał się za celebrytę. Kilka tygodni przed śmiercią pytał "co ja mam zrobić, gdy wyzdrowieję?". To proste - pojedziesz na wakacje. Kochany Tomku, dziękujemy, że mogliśmy tę drogę przejść razem z tobą. Zostawiłeś kilka nieskończonych spraw, ale my je dokończymy. Prosimy tylko, byś nam stamtąd pomagał. Nie jesteś tam, gdzie byłeś, ale jesteś wszędzie, w naszych sercach.
Gdy kondukt żałobny opuszczał kaplicę, z głośników wybrzmiał utwór Kazika "25 lat niewinności" z filmu "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.