Michał Wiśniewski nigdy nie ukrywał, że jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. Jego mama walczyła z chorobą alkoholową, a on sam wychowywał się w domach dziecka.
Dziś sam jest ojcem i jak widać po jego mediach społecznościowych, odnajduje się w tej roli doskonale. Jego pociechy z radością spędzają z nim czas.
Artysta zawsze chętnie włączał się do udziału w charytatywnych eventach. Ostatnio promuje akcję "Wiśnia Dzieciom", podczas której odwiedza różne Domy Dziecka w Polsce.
Spotkanie... z policją
Podczas długiej trasy do kolejnego Domu Dziecka, przytrafiło mu się nieprzyjemne spotkanie z policją. Wszystko z powodu zbyt szybkiej jazdy gwiazdora. Sam poinformował o tym za pośrednictwem Instagrama.
Wiśniewski miał przekroczyć dozwoloną prędkość i w terenie zabudowanym jechał aż 91 kilometrów na godzinę. Przyznał też, że gdy wjeżdżał w teren zabudowany, poruszał się z prędkością 49 km/h, a potem zdecydował się wyprzedzić wolno jadący pojazd, rozpędzając się do wcześniej wspomnianych 91 km/h.
Tłumaczył się pogodą
Michał Wiśniewski przyznał się do winy, lecz nie ukrywa, że odczuwa lekką niesprawiedliwość. Wszystko tłumaczył... pogodą. Mówił, że przekroczył prędkość dlatego, że znak informujący o wjeździe na teren zabudowany był zasypany śniegiem i przez to całkowicie niewidoczny.
Zdradził też, że jest to jego pierwszy mandat od ośmiu lat. Został ukarany 11 punktami i tysiącem złotych.
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.