Skandalem w rodzinie Opozdów żyła praktycznie cała Polska. Do dramatycznego zdarzenia doszło wtedy, gdy Antek Królikowski z mamą i siostrą ciężarnej wówczas Joanny Opozdy pojawili się w rodzinnym domu celebrytki. Celem było zabranie kilku rzeczy.
Na wizytę wspomnianej trójki bardzo impulsywnie zareagował Dariusz Opozda. Mężczyzna sięgnął po broń i oddał strzał. Mogło dojść do tragedii. Ostatecznie kula przebiła ścianę tuż nad głowami Antka i kobiet.
Sprawa trafiła później do prokuratury we Włoszczowie. Tymczasem "Super Express" ustalił, że postępowanie zostało właśnie umorzone. Taka decyzja ewidentnie nie podoba się rodzinie Joanny Opozdy.
Postanowienie to nie jest prawomocne, gdyż wpłynęło na nie zażalenie, które prokurator przekazał do rozpoznania do Sądu Rejonowego w Busku-Zdroju - przekazał w rozmowie z "SE" Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Teraz sąd będzie decydować, czy prokuratura postąpiła słusznie, porzucając sprawę i nie wyciągając względem ojca Joanny żadnych konsekwencji. Jeżeli uzna, że należało podjąć inne działania, to postępowanie zostanie wznowione.
Dramat w rodzinie Opozdów
O dramatycznym zdarzeniu Joanna Opozda wypowiadała się w bardzo mocnych słowach. - Prawie doszło do morderstwa. A ja jestem w ciąży i w tym momencie jestem w bardzo złym stanie - zaznaczała w trakcie styczniowej rozmowy z "Super Expressem".
Tabloid ustalił też, że Antek Królikowski wycofał się z tej afery, a Dariusz Opozda nie wiedział nic o umorzeniu sprawy i złożeniu zażalenia. - Strzał w sufit to była samoobrona przed bandyckim napadem. Ja wtedy byłem świeżo po amputacji kolana i piszczeli - tłumaczył dziennikowi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.