Tomasz Wolny szczegółowo opisał, jak wyglądała jego interwencja. Wyjaśnił również, co wzbudziło jego podejrzenia. "Przykra historia. #kuświadomości Wieczór, wracam z dziećmi ze stajni. Nagle ciemnozielony Opel Vectra zaczyna jechać zygzakiem i w ostatniej chwili unika czołowego zderzenia z nadjeżdżającym samochodem. Nie mam wątpliwości - trzeba działać" - napisał.
Udaje mi się bezpiecznie wyprzedzić Vectrę, zajeżdżam drogę przed skrzyżowaniem i uspokajam dzieci, że wszystko jest pod kontrolą, a tata musi tylko sprawdzić czy tamten kierowca nie potrzebuje pomocy - dodał.
Chwilę później zrobiło się naprawdę gorąco. "Wysiadam, za kierownicą widzę kobietę, a obok mężczyznę. Otwieram drzwi kierowcy i wita mnie uderzająca woń alkoholu. 0 wątpliwości. Kobieta, która okazuje się być Ukrainką, na tym etapie na szczęście współpracuje i wysiada, a ja nurkuję do stacyjki po kluczyki. Tu następuje krótka "gentlemeńska" szamotanina z mężczyzną, z której wychodzę z tarczą i kluczykami w ręku" - przekazał prezenter TVP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomasz Wolny bohaterem. Zatrzymał pijaną kobietę
Co wydarzyło się później? "Kobieta, jak się później okaże, ma 2,6 promila alkoholu we krwi, zapewnia, że jest trzeźwa, więc mam oddać kluczki. Państwo jeszcze kilka razy próbują mi jej wyrwać, ale bezskutecznie. Lata spędzone na macie procentują w takich sytuacjach opanowaniem i dają Ci względny spokój, więc minimalizuję szamotaninę, a drugą ręką wykręcam 997. Pani dyspozytor natychmiast wzywa najbliższy patrol" - opisał Wolny.
Pijana kobieta zamiennie błaga, wygraża, tłumaczy, że jest matką także trójki, a mężczyzna ponownie swoje 👊🏼🤦🏻♂️ Po kilku minutach temat przejmują policjanci, a Pani udaje, że nie potrafi dmuchnąć w alkomat, więc kończy w radiowozie, a ostatecznie w areszcie, by tam doczekać trzeźwości i dalszych konsekwencji. Ostatecznie szczerze jej współczuje, a od policjantów słyszę słowa, przez które poruszam ten temat: "Brawo za reakcje, ale była ryzykowna" - podkreślił prezenter.
Czytaj także: Ukryta funkcja w kasach Biedronki. Mało kto o tym wie
Na zakończenie Tomasz Wolny zaznaczył, że nie wahał się z podjęciem interwencji. "Fakt. Akurat ja musiałem działać szybko, bo ta kompletnie pijana kobieta jechała wprost na drogę krajową pełną tirów. Zadziałałem natychmiast i wszystko skończyło się dobrze, ale nie trzeba ryzykować" - podsumował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.