28 listopada media obiegły wieści o śmierci Gabriela Seweryna. Mężczyzna trafił na SOR z objawami bólu w klatce piersiowej. Po dwóch godzinach doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Niestety, mimo prób reanimacji pacjenta nie udało się uratować.
Kilka godzin przed śmiercią projektant mody prowadził na swoim instagramowym profilu transmisję na żywo. Mężczyzna błagał na nim o pomoc i skarżył się na brak reakcji ze strony ratowników medycznych.
Ja naprawdę umrę. Chcę, żeby ludzie wiedzieli, jakie mam problemy. Jak mnie szykanują. Niech zobaczą, że to ja - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natychmiast po jego śmierci Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył w tej sprawie wniosek do prokuratury.
Zawiadomiliśmy prokuraturę w Głogowie o pod. popełnienia przestępstwa w sprawie śmieci Seweryna Gabriela. Mężczyzna wezwał karetkę w związku z piekącym bólem w okolicy serca i problemami z oddychaniem. Ratownicy odmówili mu pomocy, kazali jechać na SOR taksówką. Mężczyzna zmarł - czytamy na profilu OMZRiK na platformie X.
Po śmierci bohatera programu telewizyjnego "Królowe życia" zarządzono przeprowadzenie sekcji zwłok. Co ciekawe, nie udało się ustalić przyczyn zgonu mężczyzny. W tej sytuacji konieczne okazało się przeprowadzenie badań toksykologicznych.
Zostaną przeprowadzone dodatkowe badania toksykologiczne pod kątem zażycia narkotyków, alkoholu i innych niedozwolonych farmaceutyków - przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy, cytowana przez TVN24.
Czytaj także: Na co zmarł Seweryn? "Kaszlał, ale tak dziwnie"
Szczere wyznanie przyjaciółki Gabriela. "Lubił dostatnie życie"
- Gabryś był bardzo pozytywnie nastawiony do życia, nigdy nie marudził, nie narzekał. Był szczery, niektórzy uznawali to za wredne czy złośliwe, a on był bardzo prostolinijny i mówił prosto z serca, co myśli - opowiada w rozmowie z "Faktem" przyjaciółka Gabriela.
Dodała, że lubił pieniądze, dostatnie życie, markowe ubrania i gadżety. Zdradziła także, że czasami, gdy zaczynał gwiazdorzyć, musiała ściągać go na ziemię.
Problemy finansowe Gabriela Seweryna. "Miał plan"
Gabriel Seweryn przed śmiercią borykał się ze sporymi problemami finansowymi. Niemniej jednak, miał już sprecyzowane plany dotyczące swojej przyszłości i wierzył, że niedola, która go dotknęła w sferze biznesowej, wkrótce minie. Mężczyzna nie chciał się skupiać tylko na szyciu futer
Postanowił więc wykonywać jeszcze inny rodzaj pracy, żeby nie wegetować - zdradza jego przyjaciółka. - Po zarejestrowaniu się w Powiatowym Urzędzie Pracy i nagłośnieniu jego trudnej sytuacji, ludzie nagle zaczęli się odzywać w sprawie uszycia futer. Dostał nowe zamówienia, było więc to światełko w tunelu. Był taki szczęśliwy… - mówiła.
Kobieta podkreśla, że bohater programu telewizyjnego "Królowe życia" był bardzo pracowity. - Jak miał zamówienie, to nie miał ram czasowych, siedział i szył - powiedziała. - Pracował od nastoletnich lat, najpierw w cukierni, piekarni, a później w pracowni ze swoją mamą, która go wszystkiego uczyła, pomagała i doradzała - dodała.
Co ciekawe, Gabriel Seweryn myślał o zmianie profesji. - Zrobił też kurs makijażu permanentnego, chcąc sobie na tym dorabiać, w razie, gdyby nie miał szycia - opowiadała w "Fakcie" przyjaciółka Seweryna.
Ale to nie wszystko. - Chciał zawalczyć w MMA dla celebrytów, miał się zacząć wkrótce do tego przygotowywać - zdradziła jego przyjaciółka.
Czytaj również: Awantura na pogrzebie Seweryna. Rzekomo doszło do rękoczynów!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.