Kilka miesięcy temu media obiegła informacja o tym, że Rudi Schubert znany szerszej publiczności z występów scenicznych i programu "Śpiewające fortepiany", narzeka na niską emeryturę. Tabloid poinformował wówczas, że artysta otrzymuje ok. 1200 zł.
- Od czasu do czasu będę wciąż grał i pokazywał się publicznie, bo ta moja kwota to jest żenada. Artyści nie mają żadnych emerytur... - mówił w rozmowie z "Faktem".
W komentarzach pojawiły się opinie, że Rudi Schuberth zapomniał chyba o tym, że prowadzi bardzo dochodowy biznes, gra koncerty i produkuje własne wędliny. Rzeczywiście, "Folwark Otnoga", czyli rodzinny biznes Schubertha to wyjątkowe miejsce. Warto jednak podkreślić, że miejsce to działa od maja do września. Tylko w tym okresie przyjmowani są goście.
Po drugie Schubertowie nie przyjmują gości masowo. W folwarku jest bardzo kameralnie, a właściciele mają do dyspozycji kilka pokoi. Po trzecie ceny nie są wygórowane, a obłożenie też nie jest tak wielkie, jak mogłoby się wydawać. Na dowód tego podam fakt, że w poniedziałek, kilka dni przed wyjazdem, nie było problemu z tym, aby zarezerwować pobyt na cały weekend.
Ceny? Nie zwalają z nóg. Nocleg ze śniadaniem kosztuje 105 zł za osobę, czyli 210 zł za pokój dwuosobowy. Na oficjalnej stronie możemy przeczytać, że pokój można wynająć tylko z opcją śniadania. Ale naprawdę warto!
Śniadania nie są tak obfite, jak w hotelach 5-gwiazdkowych. Nie ma do wyboru pięciu rodzajów wędlin, serów, dziesięciu rodzajów słodzonych płatków. Jest skromnie i bardzo smacznie. Warto podkreślić, że wędliny, które znajdują się na stole, produkowane są przez samego Rudiego Schubertha. W folwarku można je również zakupić. Do wyboru są też kawa, herbata, woda, sok, a nawet domowe ciasto. Nad wszystkim czuwa żona artysty, pani Małgorzata.
Na pochwałę zasługuje fakt, że w folwarku czuć bardzo rodzinny klimat. Właściciele uwielbiają rozmawiać ze swoimi gośćmi, chętnie ich poznają. Stąd pomysł zaproszenia do wspólnego śniadania. Oprócz mnie pokój wynajmowało też jedno małżeństwo. Schubertowie zaprosili wszystkich do wspólnego stołu, gdzie można było porozmawiać. Oni chętnie opowiadali o swoim biznesie i o tym, że kochają mieszkać na wsi. Choć posiadają mieszkanie w Gdańsku, to bardzo rzadko tam bywają.
Rudi Schuberth - jego biznes na Kaszubach
Zacznijmy od tego, że Folwark Otnoga położony jest na Kaszubach. Około 500 km od Warszawy i 90 km od Gdańska. Podróż ze stolicy trwa mniej więcej 5 godzin, jeśli po drodze nie zatrzymujemy się zbyt często i nie ma korków. Posiadłość Rudiego Schubertha znajduje się w środku lasu. Z głównej drogi trzeba zjechać w żwirową ścieżkę, która wiedzie pośród drzew do celu.
Dosłownie 100 metrów od pokoju, w którym mieszkałam jest przepiękne jezioro Jasień.
Właściciele sami chwalą się na swojej stronie internetowej, że całkowita powierzchnia ich terenu to ok. 16 ha. Dookoła jest zielono, cicho i spokojnie. Idealny klimat do tego, aby w pełni się zrelaksować.
Rudi i Małgorzata Schubertowie mają słabość do antyków. W każdym pomieszczeniu, które miałam okazję odwiedzić, znajdują się zabytkowe meble i ciekawe dodatki. Pokój dwuosobowy, który wynajęłam nie był "pokojem", a jak się okazało, apartamentem.
Duża łazienka, duża sypialnia z szafą, stolikiem i krzesłami, a do tego coś w stylu jadalni/salonu. To ostatnie pomieszczenie było całe przeszklone, dzięki czemu do środka wpadało dużo światła.
Aby zjeść śniadanie, trzeba udać się do sąsiedniego budynku, gdzie znajduje się jadalnia i kuchnia. W tym domu mieszka też córka Schubertów z rodziną, a także inna rodzina wynajmująca apartament na stałe.
Rudi Schubert jest milionerem
Informacja o tym, że Rudi Schuberth zarabia miliony na folwarku nie jest prawdziwa. Owszem, z pewnością wpływa na jego konta poważna suma, ale nie są to takie liczby, jakie podawano przy okazji newsów o emeryturze.
Załóżmy najbardziej optymistyczną wersję, że od początku maja 2019 r. do końca września 2019 r. wszystkie pokoje są zarezerwowane na maksymalną liczbę osób. To znaczy dwa pokoje pięcioosobowe i jeden pokój dwuosobowy. W tym okresie są 22 weekendy (piątek-poniedziałek), co oznacza, że za wynajem pokoju dwuosobowego od maja do września Schubertowie mogliby zarobić 9240 zł. Natomiast za wynajem dwóch pokoi pięcioosobowych przez 22 weekendy w okresie wiosenno-letnim Schubertowie mogli by zgarnąć ponad 46 tys. zł.
Jednak rzadko kiedy pokoje te wynajmowane są co weekend przez kilka miesięcy. A więc do portfela Schubertha wpada tylko część tego, co podałam wyżej. Warto też nadmienić, że przez pozostałą część roku folwark jest nieczynny dla gości. Od tej kwoty trzeba też odjąć inne koszty takie jak podatki, śniadania dla gości itp.
Prawda jest taka, że jeśli już przyjrzeć się marnej emeryturze i dodatkowym dochodom, to Rudi Schubert najwięcej zarabia na wędlinach. Piosenkarz produkuje żywność bez konserwantów, którą można kupić bezpośrednio u niego w folwarku bądź w ekopunktach, które współpracują z gwiazdorem.
- Do naszych wyrobów nie używamy żadnych konserwantów, polepszaczy i dodatków przedłużających ich żywotność, koloryzujących czy pobudzających smak. Robimy rzeczy naturalne, na naturalnych przyprawach, w naturalnych flakach - reklamuje swoje produkty Schuberth.
Muzyk podkreśla, że prowadzi małą manufakturę i tak pozostanie. Nie zamierza wchodzić we współpracę z dużymi koncernami. Chce to robić na własnych zasadach, bo jego zdaniem zapotrzebowanie na zdrową żywność rośnie.
- Wielkość zakładu zabija oryginalność, zdrowie, naturalność i atrakcyjność produktu - mówił.
Biznes Rudiego Schubertha
Reasumując: biznes Rudiego Schubertha to prawdziwa perełka. W przeciwieństwie do agroturystyki Sebastiana Florka, w której mieliśmy okazję gościć, to miejsce tworzone z pasją i ze świetnym podejściem do klienta. Ale żeby nie było tak kolorowo, to parę minusów też się znajdzie.
Moim zdaniem największym z nich jest to, że nie można tutaj przyjechać na jedną noc. Sporo ludzi planuje swoje weekendowe wypady tylko na jedną noc - wyjazd z samego rana w sobotę i powrót w niedzielę wieczorem. Zresztą ja sama planowałam tak zrobić. Musiałam jednak przyjechać w piątek późnym wieczorem (po 22:00) i dopłacić za jedną noc więcej, chociaż tego dnia praktycznie nie skorzystałam z uroków folwarku. Na koniec wyjazdu miłym akcentem była drobna zniżka przy płatności za nocleg i wspólne drugie śniadanie.
Dla mnie jako osoby nierozstającej się z kartą płatniczą minusem jest też brak terminala. Kiedy poprosiłam o rachunek, nie dostałam go od razu. Po kilku dniach i przypomnieniu o tym fakcie, paragon dostałam drogą mailową.
Jeśli tak ma wyglądać emerytua: wśród kaszubnskich jezior i lasów, z pracą wokół przyjeżnych tylko przez kilka misięcy w roku, to Rudi nie ma się najgorzej, możecie być spokojni!
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.