Pod koniec lipca w serwisie YouTube został opublikowany film Krzysztofa Stanowskiego "Bollywoodzkie Zero: Natalia Janoszek. The End". Do tej pory został on wyświetlony siedem milionów razy.
Gdy burza nieco ucichła, Krzysztof Rutkowski postanowił wkroczyć do akcji. W rozmowie z portalem ShowNews wypowiedział się na temat Natalii Janoszek. Wyznał, że prześwietlił ją już dawno i alarmował produkcję "Tańca z Gwiazdami", że nie jest żadną gwiazdą.
Po otrzymaniu propozycji udziału w "Tańcu z Gwiazdami" spotkałem się z dyrektor programową Niną Terentiew i z towarzyszącymi jej osobami, które zajmowały się programem z ramienia Polsatu. Oczywiście nie od razu wyraziłem zgodę na udział, ponieważ chciałem wiedzieć najpierw, jakie gwiazdy będą brały w nim udział - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreślił było to dla niego bardzo istotne. - Jestem osobą, która osiągnęła w Polsce bardzo dobrą i prestiżową pozycję zawodową - zaznaczył.
Nie chciałem uczestniczyć w show z kimś, kto niestety nie jest gwiazdą, czy nawet gwiazdką, lecz meteorytem chwilowo pokazującym się na niebie i znikającym - takich jest wiele w naszym show-biznesie - dodał.
Krzysztof Rutkowski: nigdy wcześniej nie słyszałem o Natalii Janoszek
W końcu poinformowano go, że w gronie gwiazd znalazła się Natalia Janoszek. - Osoby tej nigdy nie znałem. O osobie tej nigdy nie słyszałem. Nie wiedziałem zwyczajnie, kto to jest. Nie miałem absolutnie żadnych informacji na jej temat wcześniej, na temat jakichkolwiek jej osiągnięć filmowych czy telewizyjnych - wyznał.
Gdy już się poznaliśmy, padło określenie "gwiazda Bollywood". Pamiętam, jak Janoszek powiedziała, że jest bardzo szczęśliwa i marzyła o tym, żeby wystąpić w "Tańcu z Gwiazdami" - wspomniał.
Pomyślałem sobie wtedy, że marzyć o jej udziale to chyba powinna produkcja, a nie ona, bo to raczej o gwiazdy się walczy. Gwiazdy są kapryśne. Gwiazdy mówią: "Nie chce mi się, nie za takie pieniądze". Zacząłem się zastanawiać, czy to dla niej nie jest strata czasu, żeby uczestniczyć tyle miesięcy w takim programie w Polsce, skoro jest tak wielką gwiazdą w Bollywood. Od razu zapaliła mi się czerwona lampka - podkreślił.
Wątpliwości Rutkowskiego
Jak dodał od razu przyszło mu na myśl, że to jest jakaś ściema, dlatego w rozmowie z jedną z pracownic firmy Rochstar zdał pytanie: "Halo, ale skąd żeście wzięli tą Janoszek?".
Padło stwierdzenie, że ona jest z Bollywood, że występuje tam w filmach. Pomyślałem sobie, że coś tu nie gra. Byłem na konferencji światowego związku detektywów w Goa w Indiach, mam tam wielu kolegów, którzy prowadzą agencje detektywistyczne i agencje ochrony. Jeden z nich prowadzi agencję ochrony w Bombaju, której klientami są gwiazdy - powiedział w rozmowie z ShowNews.
Zadzwoniłem więc do niego i wprost zapytałem, czy słyszał o takiej gwieździe filmowej, jaką jest Natalia Janoszek z Polski. Poprosiłem go też, aby rozpytał się w środowisku filmowym i show-biznesowym, czy ktoś ogóle zna taką dziewczynę - ujawnia.
Na odpowiedz nie musiał długo czekać. Trzy dni później kolega powiadomił go, że "tam nikt jej nie zna, że to jest niemożliwe, żeby ona była jakąkolwiek gwiazdą". - W związku z tym podczas kolejnej rozmowy z ludźmi od "Tańca z Gwiazdami" zadałem pytanie, czy oni są pewni tej cudownej bollywoodzkiej gwiazdy. Zapewniali mnie, że tak - zaznaczył.
Padł chyba wtedy tytuł "Chicken Curry Law". Pomyślałem sobie: "No dobrze, ale co to za film. Czy to jest przepraszam film o gotowaniu kurczaka?". Dla mnie to był jakiś absurd. Gdzie ten film był w ogóle wyświetlany? - pytał.
Zweryfikowaliśmy to. Okazało się, że jest to jedna wielka ściema. Ona mówiła, że w Indiach pilnowało jej 4 w porywach do 8 ochroniarzy. Gdyby tak faktycznie było, ja bym o tym wiedział. Mój kolega z Indii ma firmę, która obstawia wszystkie produkcje filmowe w Bollywood. Ja bym nawet wiedział, kto konkretnie ją chroni - wyznał.
Krzysztof Rutkowski: to wszystko było kłamstwem
- To wszystko było kłamstwem. Mogę nawet wskazać miejsce, gdzie mieszkała Natalia Janoszek. Wszyscy byliby zdziwieni. W tym pomieszczeniu nie zmieściłaby się nawet ochrona, o której tak ochoczo opowiadała - powiedział.
O czym my mówimy? Jacy ochroniarze? Co to była za obsługa? Jakie sklepy dla niej zamykano? I co, tak nagle zostawia swoją karierę w Bollywood dla marnego programu "Taniec z Gwiazdami", gdzie dostaje jakieś grosze? Halo, o czym my mówimy? Jest bardzo szczęśliwa i zadowolona, że dostała udział w "Tańcu z Gwiazdami", jak to jest gwiazda Bollywood? - pytał.
Krzysztof Rutkowski podkreślił, że pewnym momencie wręcz cieszył się, że wypadł z gry, bo mógł z honorem z tego wszystkiego odejść i nie brać dalej "udziału w tej mistyfikacji".
Głosy oddawali na nią nie tylko jej fani, ale także fani Bollywood. W związku z tym program nie powinien więc zostać uznany ze względu na wprowadzenie widzów "Tańca z Gwiazdami" w błąd. Dla mnie to taka sama sytuacja jak unieważnienie wizy, którą wydawał konsul, który w rzeczywistości nie był konsulem - powiedział.
Mnie osobiście nie wypadało podważać wiarygodności Natalii Janoszek. W czasie realizacji programu "Taniec z Gwiazdami" mogłoby to być odebrane przez media jako próbę wykluczenia przeciwnika z gry. Nie podejmowałem więc żadnego działania przeciwko Natalii - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.