We wrześniu 2021 roku o Beacie Kozidrak zrobiło się niezwykle głośno. Wszystko za sprawą tego, że piosenkarka wsiadła za kierownicę samochodu po spożyciu alkoholu.
Kozidrak została zatrzymana przez policję. Następnie sprawa trafiła do sądu. Na początku maja zadecydował on o karze dla gwiazdy. Wokalistka dostała wówczas karę grzywny w wysokości 50 tys. zł. Ponadto nałożono na nią pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych i nałożono obowiązek wpłaty 20 tys. zł na fundusz postpenitencjarny.
Takie rozstrzygnięcia nie zadowoliły prokuratury. Domagała się ona surowszego wyroku dla Beaty Kozidrak. W związku z tym w poniedziałek artystka znów stanęła przed sądem. Kontynuacją sprawy zajął się Wydział Karny Odwoławczy Sądu Okręgowego w Warszawie.
Nowy wyrok ws. Kozidrak. Co postanowił sąd?
Głos w sprawie zaostrzonego wyroku dla Kozidrak zabierał w rozmowie z "Super Expressem" prokurator Piotr Mączka.
Choć kwota, którą miała zapłacić Kozidrak, jest jego zdaniem odpowiednia, to od początku wnioskował, by artystka straciła prawko na siedem lat oraz wykonywała prace społeczne. Zgodnie z jego wnioskiem, słynna piosenkarka miałaby zostać ukarana 10 miesiącami ograniczenia wolności, polegającego na wykonywaniu nieodpłatnych prac na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie - pisał "SE".
Portal Pudelek ustalił, że ostatecznie sąd nie przychylił się do wniosku prokuratury o zaostrzenie kary wobec piosenkarki. Zadowolenia z takiego obrotu spraw nie ukrywa mecenas Marcin Mamiński z kancelarii reprezentującej wokalistkę.
Jesteśmy zadowoleni z tego wyroku, nie składaliśmy apelacji. Dzisiejsze orzeczenie potwierdza wyrok pierwsze instancji, sprawa jest więc zakończona. Po tym orzeczeniu wyrok stał się prawomocny - podkreślił, cytowany przez pudelek.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.