Marianna Schreiber ostatnio trafiła do szpitala, o czym postanowiła poinformować w sieci. Opublikowała choćby fotkę, na której leży w łóżku. Właśnie ta migawka stała się przedmiotem drwin.
"Panie, zrób mi zdjęcie, jak leżę nieprzytomna. Będzie na insta", "Opieka na najwyższym poziomie, kosmetyczka, fryzjer, fotograf. Ehh, a my tak narzekamy na służbę zdrowia", "I akurat przechodził fotograf?", "Życzę zdrowia, ale dla mnie to przegięcie... Zdjęcia z SORu?", "Kolejna pokazówka z parciem na szkło", "Parodia" - czytamy w komentarzach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Schreiber postanowiła zareagować na nieprzychylne opinie. "Zdjęcie zrobił mi ktoś, kto ze mną dziś był na spotkaniach, zaraz przed tym, gdy dostałam wymiotów. Nic przyjemnego. Pozdrawiam i życzę zdrówka. Doceniajmy" - zaapelowała.
Wyjaśniła też, że wizyta w szpitalu miała związek z silnym przemęczeniem. "Odżywiać muszę się lepiej i dbać o siebie. Teraz dużo trenuję, wiele spraw, mało czasu na jedzenie. Nic się nie dzieje, już wszystko dobrze. Wiem, co robić, żeby było lepiej" - zapewniła.
Marianna Schreiber straciła przytomność
Schreiber ma za sobą spotkanie z Lechem Wałęsą. Z byłym prezydentem rozmawiała w piątek. Wszystko ze względu na to, że zabiega u niego o poparcie swojej partii Mam Dość. W drodze powrotnej Schreiber nagle źle się poczuła. Najpierw doskwierał jej ból w klatce piersiowej, a chwilę później straciła przytomność. Na szczęście nie kierowała samochodem.
Po utracie przytomności w trakcie podróży trafiła do szpitala w Nidzicy. Udzielono jej tam fachowej pomocy. O zdarzeniu Schreiber poinformowała w mediach społecznościowych.
Szczęścia było dzisiaj wiele, ale wracając do domu, złapał mnie ból w klatce piersiowej, straciłam przytomność (dobrze, że nie prowadziłam auta). W Szpitalu w Nidzicy, gdzie zostałam przewieziona karetką ze stacji przy S7, pomogli mi cudowni ludzie! Dziękuję Wam z CAŁEGO SERCA - napisała Marianna Schreiber na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.