Jacek Borkowski jest kojarzony przez fanów takich produkcji jak "Klan", "Przesłuchanie", "Przypadek", "Prorok" oraz "Twarze i maski". Artystyczne zacięcie zawdzięcza mamie Jadwidze Borkowskiej. Zaszczepiła w nim wielką miłość do sztuki i wspierała, gdy uczył się zawodu.
Borkowski podczas rozmowy z "Faktem" wyjaśnił, że jego relacja z mamą była bardzo istotna. Właśnie z nią świętował swoje urodziny.
- Dopóki żyła moja ukochana mama zawsze spotykaliśmy się u niej w domu 16 kwietnia, bo dla niej był to szczególny dzień. Każdego roku wspominała wydarzenia, jakie towarzyszyły moim narodzinom - zaznaczył aktor.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy w kwietniu 2017 roku odeszła na zawsze, mój świat rozpadł się na drobne kawałki. Stwierdziłem, że nie jestem już w stanie cieszyć się z tego dnia. Ale do dziś uważam, że dzień urodzin nie jest świętem jubilata, ale kobiety, która go urodziła - dodał.
Jacek Borkowski ujawnia. Uratowali mu życie
Borkowski po latach ujawnił, że w trakcie ciąży jego mama bardzo bała się o zdrowie swojej pociechy. W związku z tym regularnie gościła u lekarzy. Miała ku temu ważne powody...
Kiedy w końcu znalazła się na sali porodowej, położnicy musieli działać błyskawicznie. Gdybym pojawił się na świecie pięć minut później, prawdopodobnie urodziłbym się martwy. Byłem w stanie śmierci klinicznej, miałem sinicę, która obniża stężenie tlenu i podnosi stężenie dwutlenku węgla we krwi. Na szczęście doświadczeni lekarze uratowali mi życie - podsumował Jacek Borkowski w rozmowie z tabloidem.
Narodziny aktora miały więc dramatyczny przebieg. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.