Podczas koncertu Smolastego na Festiwalu Ognia i Wody w Nysie doszło do nieoczekiwanych wydarzeń, które wywołały burzliwe reakcje publiczności i internautów.
Artysta, który wcześniej opóźnił swoje wystąpienie o dwie godziny, został "wybuczany" przez widzów, gdy w końcu pojawił się na scenie. Zamiast jednak kontynuować występ, Smolasty zdecydował się na szczere wyznanie, że nie jest w stanie śpiewać z powodu problemów zdrowotnych.
Słuchajcie, wiecie co, nie mam w ogóle głosu. (...) Mogę po prostu zejść do was wszystkich na dół i pogadać z wami — mówił artysta, który wprost przyznał, że nie czuje się na siłach, aby kontynuować koncert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Smolasty nie ukrywał swojego rozczarowania menadżerem, który ustalił mu trasę koncertową, podczas której miewa po dwa koncerty dziennie.
Raper otwarcie przyznał, że planuje zakończyć z nim współpracę. Mimo napiętej atmosfery Smolasty próbował ocieplić sytuację, zapewniając: "Ja was kocham za to, że tu jesteście".
Na zaistniałe wydarzenia szybko zareagowała Karolina Korwin-Piotrowska, która na swoim Instagramie wzięła rapera w obronę. We wpisie zauważyła, że każdy ma prawo do zmęczenia, także artyści.
Ludzie mają prawo być zmęczeni. Każdy ma prawo. Artysta też. I nie, nie musi być pijany — napisała, dodając, że sama przeżywała trudne momenty związane z przemęczeniem.
Jej słowa skierowane do Smolastego były pełne wsparcia. - A Smolastemu życzę, by przytulił swojego psa — zakończyła, nawiązując do słów rapera, zwierzającego się, że od trzech miesięcy nie widział już swojego pupila.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.