Kontrowersyjny spot składa się z fragmentów wypowiedzi różnych polityków, głównie PO. Pokazany jest np. poseł Franciszek Sterczewski, który próbował dotrzeć do uchodźców na polsko-białoruskiej granicy. Przypomniano też głośne słowa Władysława Frasyniuka o pogranicznikach, przyrównujące ich do śmieci. Pojawiła się też wypowiedź Elżbiety Bieńkowskiej nawołującej do nałożenia na Polskę sankcji finansowych czy wypowiedzi Sławomira Nitrasa o przywilejach katolików.
Spoty opatrzone hasztagiem "#HejtProgramemPO" lektor podsumowuje stwierdzeniem: Program Platformy Obywatelskiej - Po prostu pozwólmy im mówić". Co ciekawe, reklamówkę wymierzoną w polityków opozycji podpisano jako... kampania społeczna.
Do tej pory ten spot emitowany był w TVP. Pojawienie się tego typu treści w Polsacie odbiło się echem w sieci. Jak jednak skomentował w rozmowie z portalem Wirtualne Media Jakub Bierzyński, prezes domu mediowego OMD, wcześniej m.in. doradca Roberta Biedronia i Ryszarda Petru, Polsat od dawna sympatyzuje z obozem rządzącym.
"(...) Na pewno jest to stacja, która sprzyja władzy i robi to raczej dyskretnie, co jest podwójnie groźne" - podkreślił Bierzyński.
Uwagę komentatorów zawraca też określenie tego spotu mianem ogłoszenia społecznego, co ma świadczyć o wadze poruszanego w nich problemu. Ogłoszeniami społecznymi są np. te zachęcające do szczepień przeciwko COVID-19.