Beata Kozidrak wraca do koncertowania. Artystka wyrusza w trasę koncertową, podczas której odwiedzi największe miasta w Polsce. Ponadto na jej liście znalazły się również ośrodki za granicą. Piosenkarka zaśpiewa m.in. w Edynburgu, Londynie czy Nowym Jorku. Wypełniony po brzegi kalendarz wiąże się z ogromnymi zarobkami.
Ubiegły rok dla Kozidrak nie był szczególnie udany. Ograniczenia związane z pandemią koronawirusa nie pozwoliły na przeprowadzenie trasy koncertowej w pełnym wymiarze. 1 września około godziny 19:40 artystka została zatrzymana przez policję na warszawskim Mokotowie. Badanie wykazało 2 promile alkoholu w wydychanym przez 62-latkę powietrzu.
Czytaj też: To się dzieje na Krymie. Koszmar powrócił
Finał sprawy Kozidrak rozstrzygnął się w sądzie. 4 maja zapadł wyrok, w wyniku którego wokalistka została ukarana 200 stawkami dziennymi w wysokości 250 zł każda oraz pięcioletnim zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ma też zapłacić 20 tys. zł świadczenia na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Łącznie Kozidrak musi zapłacić 70 tys. zł. Obrońca gwiazdy stwierdził jednak, że kwota ta jest zdecydowanie za wysoka. Zapewniał, że artystka zarabia ok. 10 tys. zł miesięcznie.
Kozidrak zarobi w tym roku znacznie więcej niż 10 tys. zł miesięcznie. Jej stawka za koncert z zespołem Bajm to aż 60 tys. zł. Artystka ma zaplanowane aż 23 występy na żywo. Łatwo więc obliczyć, że zarobi na nich prawie 1 400 000 zł. Ponadto w ramach wsparcia artystów podczas pandemii od państwa otrzymała 750 tys. zł - donosi "Super Express".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.