Aleksandra Kwaśniewska w Pałacu Prezydenckim mieszkała aż 10 lat. Jak po latach wspomina czas spędzony w tym miejscu? Nie jest szczególnie zachwycona tym, jak kiedyś wyglądało jej życie.
Czytaj także: Fatalne wieści dla Kasi Cichopek. Może stracić pracę!
Szczególnie mocno zapamiętała kuchnię. Była ona niewielka. Jedzenie zamawiano przez telefon.
W Pałacu nie było w ogóle warunków, żeby coś sobie samemu ugotować, bo jest mikroskopijna kuchenka. Trzeba było za każdym razem dzwonić do kuchni, gdzie urzędował kucharz. Ja na początku tak potwornie się krępowałam dzwonić do kuchni, że prosiłam moją mamę zawsze. Przyszedł taki dzień, kiedy nie było jej obok i musiałam ten telefon wykonać sama. Parę dni przeciągnęłam na kanapkach, ale w końcu uznałam, że chyba w końcu trzeba to zrobić - zdradziła Aleksandra Kwaśniewska w programie "20m kwadratowych Łukasza" w serwisie YouTube.
Czytaj także: Zapytali Rosjan o wojnę. To nagranie przeraża
Aleksandra Kwaśniewska zadzwoniła po obiad. Niespodziewana reakcja
Gdy w końcu córka ówczesnego prezydenta odważyła się zadzwonić do kuchni, usłyszała dość zaskakującą reakcję. - Jacek, dzwoni jakaś Ala Wiśniewska i chce obiad! - wspominając te słowa, była niezwykle rozbawiona.
Były to specyficzne problemy, ale ja tak naprawdę żyłam totalnie swoim życiem. Miałam swoje koleżanki, najpierw z liceum, potem z uczelni - podsumowała Ola Kwaśniewska, która aktualnie spełnia się w roli dziennikarki.
Czytaj także: Impreza za imprezą. Tak wyglądał wieczór Oliwii Bieniuk
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.