Po śmierci Jana Nowickiego w żałobie pogrążyli się jego bliscy, a także członkowie środowiska artystycznego. W ostatni weekend artysta brał udział w lokalnej uroczystości. Co prawda radny gminy Kowal Wojciech Kowal powiedział "Super Expressowi", że "był tego dnia słaby, gorzej wyglądał", ale nikt nie zakładał najgorszego scenariusza.
We wtorek jego stan mocno się pogorszył. Artysta potrzebował pomocy małżonki. - Kiedy prowadziła go pod rękę, Jan nagle upadł - przekazał informator "SE". Chwilę po północy do jego domu przyjechało pogotowie.
Jan był reanimowany. Niestety, nie udało się go uratować - dodał rozmówca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Fakt" o okolicznościach śmierci Jana Nowickiego rozmawiał natomiast z Eugeniuszem Gołembiewskim, burmistrzem miasta Kowal, gdzie aktor urodził się i wychowywał. - Janek zjadł kolację i poszedł spać. Około pierwszej w nocy obudził się, wstał i się przewrócił... - wyjaśnił.
Znałem Jana od urodzenia, był moim chrzestnym. Ostatni raz wiedzieliśmy się w sobotę, jeszcze przed uroczystościami z okazji 120. rocznicy powstania Orkiestry Dętej Straży w Kowalu. Nic nie wskazywało na to, że śmierć przyjdzie tak nagle - dodawał.
Jan Nowicki nie żyje. Kim był?
Jan Nowicki zmarł w wieku 83 lat. Był jednym z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych, filmowych i telewizyjnych. Najbardziej charakterystyczne role stworzył w filmach "Wielki Szu", "Sanatorium pod Klepsydrą", "Pan Wołodyjowski" i "Sztos".
Za swój wkład w kulturę aktor otrzymywał liczne państwowe odznaczenia m.in. Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi.
Po raz ostatni na wielkim ekranie widzowie zobaczą go w filmie Krzysztofa Zannusiego "Liczba doskonała", który dopiero trafi do kin. Ostatnimi czasy wystąpił też w "Panu T.", "Kamerdynerze" czy "11 minutach" (czytaj więcej >>>).
Czytaj także: Finał głośnej afery. Sąd zadecydował ws. Kurdej-Szatan
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.