Volkharta Müllera Magdalena Gessler poznała dzięki swojemu ojcu. Volkhart był jego znajomym i pewnego razu pożyczył 11-lat młodszej Magdzie swój samochód. Auto zepsuł narzeczony Magdy, więc ta w ramach rekompensaty zabrała jego właściciela na kolację. I tam rodzi się niezwykła znajomość. Ani ona, ani on nie wiedzieli, że tak się zrozumieją.
Po drodze wiele się działo. Magda rozstała się z narzeczonym, wdała się w romans z Waldemarem Kozarewskim (z którym jest dzisiaj), a później poznała architekta, z którym również się jej nie powiodło. Okazało się, że los pchał ją w ramiona Volkharta.
Miał kilka centymetrów więcej i urodę typowego intelektualisty. Nosił okulary, sztruksowe spodnie, golfy i marynarki (...) Wiedziałam, że to interesujący człowiek, ale dopiero gdy się do niego przeprowadziłam, zrozumiałam, jak wiele miał w sobie klasy, mądrości i talentu (...) Stworzyliśmy wtedy układ idealny. Wiedliśmy cudowne życie - wspomina Magda Gessler pierwszego męża w swojej biografii.
Para zamieszkała razem w styczniu 1981 roku. Latem tego samego roku Muller podupadł na zdrowiu. Diagnoza była bezwzględna - czerniak.
To była melanoma, czyli czerniak, najgroźniejszy rodzaj raka skóry, zawsze złośliwy. Volkhart musiał poddać się natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Nie było to laserowe usuwanie pieprzyka, lecz kilkugodzinna operacja pod narkozą. Wycięto mu gruczoły spod jednej z pach, a po wszystkim był bardzo osłabiony. Do tego bardzo niespokojny, bo nie wiedział, co się tak naprawdę dzieje. Za to tuż po operacji musiałam zmierzyć się z diagnozą doktora Ledo, który powiedział mi, że wycięte węzły chłonne były w bardzo kiepskim stanie - wspomina restauratorka.
Wydawało się, że operacja przyniosła zamierzony efekt i Volkhart stanął na nogi. Niedługo potem okazało się, że Magda Gessler jest w ciąży. Para pobrała się w maju 1982. Dziecko na świat przyszło w sierpniu. Półtora roku później Gessler znów była w ciąży. Niestety, dziecko urodziło się zbyt wcześnie, dwa tygodnie po porodzie zmarło.
W lipcu 1985 roku u Mullera stwierdzono nawrót nowotworu. Zmarł w dniu urodzin ukochanej po roku leczenia.
Byłam z nim do końca. Zmarł w moich ramionach. Wszystko, co potem się działo i dzieje obecnie w moim życiu, jest wynikiem tej straty. Całe życie uciekałam od tej tragedii, żyłam swoją pasją, rozwijałam się. Straciłam wspaniałego, dobrego człowieka. Wiedziałam, że to już się więcej w życiu nie wydarzy. Taka miłość, takie dobro, taka wzajemna troska - wspomina w jednym z wywiadów znana restauratorka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.