Absolwent Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Sochaczewie i były milicjant może śmiało pochwalić się żyłką do interesów. Jako najsłynniejszy w kraju detektyw, Krzysztof Rutkowski za przyjęcie zlecenia kasuje krocie. Swoje stawki ujawnił w podcaście "WojewódzkiKędzierski". Zdradził też dziennikarzom kulisy swojej pracy.
Czytaj także: Tak Rutkowski chodzi po domu. "On jest zupełnie inny".
"Nikt golasa i biedaka nie zabiera. Bo po co"
Okazuje się, że najmniej Rutkowski liczy sobie za porwania rodzicielskie. - Tę robotę musimy robić, bo pomagamy ludziom, czy ci ludzie mają pieniądze, czy nie mają pieniędzy - przyznaje szlachetnie w rozmowie z dziennikarzami. Inaczej jednak wyglądają sprawy, gdy w grę wchodzi porwanie dla okupu.
Zazwyczaj porywani są bogaci ludzie, nikt biedaka i golasa nie zabiera, bo po co. Porwanie może kosztować około 10-15 tys. euro, którymi zaczynamy — ujawnia w podcaście Rutkowski.
Ale prawdziwe kokosy agencja detektywistyczna zbija na zleceniach biznesowych, dotyczących przedsiębiorstw, a nie osób fizycznych.
Są zlecenia, które przyjmujemy za 100 tys. euro plus vat, np. firma, która ma obrotu dziennego 5 mln zł i jest próba jej złowrogiego przejęcia - wylicza zmyślny detektyw.
I tłumaczy, że tego typu zlecenia dotyczą głównie konfliktów wewnątrz rodziny, gdzie jest walka o przejęcie firmy.
Osoba, która czuje się zagrożona, zgłasza się do nas. Robimy zabezpieczenie, czyszczenie tematu i doprowadzamy do tego, że na fotelu prezesa dalej pan siedzi, czyli robimy pewnego rodzaju woltę i doprowadzamy do legalnego rozwiązania tematu. Ktoś płaci w tym momencie 100 tys. euro plus vat, mało tego, mówi, musicie nas obsługiwać, czyli zlecenie się przedłuża i dopłaca nam, powiedzmy 50 tys.- tłumaczy Rutkowski.
Zdecydowanie taniej w tym zestawieniu wypadają sprawy z podejrzeniem o zdradę. Detektyw przyznaje, że za śledzenie niewiernych małżonków liczy sobie 2 tysiące złotych.
Rutkowski przy okazji zaznacza, że wszystkie swoje pieniądze zarobił uczciwie.
Mój status ekonomiczny pozwala mi na to, że nie muszę pracować do końca życia. To są uczciwie zarobione pieniądze. Od 2015 r. odprowadziłem 3,5 mln zł podatku - stwierdził.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.