Choć "Lex TVN" PiS-u upadł po wecie prezydenta, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji cały czas robi problemy właścicielowi kanałów. W przypadku TVN24, radzie podjęcie decyzji zajęło aż 19 miesięcy. Teraz to samo spotyka TVN7. Koncesja wygasa 25 lutego, a decyzja nie została jeszcze podjęta.
Po tym terminie stacja straci prawo do tego, by nadawać w naziemnej telewizji cyfrowej, czyli takiej, którą odbiera większość widzów. TVN7 postarało się o koncesję holenderską, ale ta pozwoli jedynie na nadawanie kanału w "kablówkach" i sieci satelitarnej.
W sprawie kością niezgody jest fakt, iż wg niektórych członków rady TVN łamie 35. art. ustawy o radiofonii i telewizji. Innymi słowy, kością niezgody nadal jest fakt, że Grupa TVN jest w rękach amerykańskiego Discovery, choć zgodnie z polskim i unijnym prawem główny udziałowiec powinien znajdować się w Europejskim Obszarze Gospodarczym.
Stacja prowadzi kampanię informacyjną, w której codziennie przypomina widzom, że jeśli KRRiT nie przyzna koncesji, oni stracą dostęp do kanału z ulubionymi programami. Informacja pojawia się na planszach, w głównych programach informacyjnych, a także po każdej audycji nadawanej na wszystkich kanałach grupy TVN.
Apel jest krótki i prosty: widzowie mogą wysyłać skargi do KRRiT, by dać wyraz sprzeciwu. Jak się okazuje, przekaz trafia do odbiorców i przynosi błyskawiczny skutek. Do KRRiT jak dotąd, jak podaje portal Wirtualne Media, wpłynęło już 8 tys. skarg. Rzeczniczka rady przyznała, że większość z nich to wnioski o przedłużenie koncesji oraz wyrazy sympatii i wsparcia stacji.
Jaka decyzja zapadnie ws. TVN7? Można już teraz się spodziewać, że tak jak poprzednio, rada będzie trzymać wszystkich w niepewności niemal do ostatniej chwili.