W 2004 roku Martyna Wojciechowska doświadczyła tragedii. Gdy kręciła program na Islandii, auto, w którym jechała, uległo poważnemu wypadkowi. Na skutek tego zdarzenia śmierć poniósł Rafał Łukaszewicz, operator i przyjaciel podróżniczki. Martyna natomiast złamała kręgosłup.
Wówczas Wojciechowska uważała, że to Łukaszewicz powinien przeżyć, a nie ona. Tym bardziej, że był mężem i ojcem. Niestety, Rafał odszedł na jej rękach.
Postanowiłam wtedy, że przeżyję dwa życia, za siebie i Rafała. Zrobię dwa razy więcej, niż zrobiłabym normalnie i tak spłacę swój "dług" wobec świata. Brzmi romantycznie, ale to jest też duże obciążenie dla psychiki. Mam tak do dziś, to nie mija. Potrzebuję robić coś dla innych, bo czuję, że tylko wtedy moje życie ma sens - podkreśliła Wojciechowska w rozmowie z Onetem.
Martyna Wojciechowska wspiera nastolatków
Wojciechowska rzeczywiście mocno zaangażowała się w pomoc innym osobom. Założyła fundację Unaweza, której celem jest m.in. troska o zdrowie psychiczne. Najnowszy projekt fundacji to "Młode Głowy". Dotyczy on problemu depresji wśród nastolatków.
Z depresją zetknęła się córka Wojciechowskiej, 14-letnia Marysia. - Jakiś czas temu zdarzyło się coś, co wywołało w nas obu głęboki wstrząs. Dwa lata temu koleżanka Marysi zwierzyła się jej, że zamierza popełnić samobójstwo. Moją córkę wybrała na swoją powierniczkę. I to było moje pierwsze osobiste zetknięcie się z tym tematem - podkreśliła Wojciechowska, cytowana przez Onet.
Podjęłam konkretne kroki, ale zaczęłam się bać. Zastanawiałam się, co ta sytuacja oznacza dla tej dziewczynki, dla jej rodziców, dla mnie jako dla mamy Marysi, która sama nie była w stanie udźwignąć tego ciężaru - wyznała popularna podróżniczka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.