W Polsce doskonale znają tekst piosenki Zbigniewa Wodeckiego "Lubię wracać tam, gdzie byłem już". Takie miejsce na ziemi ma także Marianna Schreiber, która w mediach społecznościowych pokazała dom, który ma już prawie 100 lat. Jeździ do niego od najmłodszych lat.
Każdy jego zakątek odkrywałam od najmłodszych lat. Wracam tu w każde wakacje i za każdym razem, gdy patrzę na te pamiątkowe zdjęcia, pojawiają się przed moimi oczyma wszystkie wspomnienia - podkreśla Marianna Schreiber na Instagramie.
Czytaj także: Chińczyk w Tatrach. Byli w szoku, gdy zobaczyli, co robi
Jeszcze kilkanaście lat temu młodzież nie spędzała wakacji przed komputerem lub patrząc w telefon, tylko zazwyczaj u babci na wsi. Tam każdy robił rzeczy, które do dzisiaj wspomina z wielkim sentymentem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Upadki na rowerze, trzymanie babci za rękę, zrywanie malin, zwiedzanie świata od innej strony niż ten, który miałam każdego dnia, niż ten, w którym się urodziłam i wychowywałam (Warszawa). Dziś pokazuję ten kawałek świata swojemu dziecku. Jest inny, piękny, nasz - dodaje Schreiber.
Czytaj także: Szczyt żenady. Tak ładowali teslę na kempingu
Schreiber nie jest feministką
Kilka dni temu Schreiber zamieściła długi wpis w mediach społecznościowych, sugerując, że nie chce się już nazywać feministką. Uważa, że to co prezentują rodzime feministki to promowanie własnych osób, skrajnie lewicowa ideologia oraz antagonizowanie płci.
To co promują osoby takie jak Pani Lempart to tak naprawdę kobiecy szowinizm, wynikający z ich kompleksów względem mężczyzn. Ja ich na szczęście nie mam. Jestem kobietą, matką, żoną - i w każdej z tych ról czuję się dobrze - tłumaczy celebrytka.
Czytaj także: Policjanci w Sopocie zatrzymali 20-latkę. Internet huczy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.