Nie od dziś wiadomo, że koty odgrywają bardzo ważną rolę w życiu lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego. Wicepremier na pewno mocno się o nie zaniepokoił, gdy Polskę obiegła informacja o tym, że koty atakuje zabójczy wirus. Jak zachował się w obliczu tej sytuacji?
Jarek nie ma problemów, bo jego koty są niewychodzące. Jednak, żeby dmuchać na zimne, również je chroni i dba o nie oczywiście - przekazał "Super Expressowi" Jan Maria Tomaszewski, brat cioteczny lidera PiS.
Jarosław Kaczyński ma dwa koty. Zawsze na niego czekają, gdy wraca do domu. Z różnych doniesień jasno wynika, że polityk jest bardzo przywiązany do czworonogów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tomaszewski też ma takiego pupila. Niestety, w jego przypadku pojawił się spory problem.
Ja mam problem z moją Kiciusią. Zawsze wychodziła, a teraz nie może. To dla niej coś strasznego. Ale co zrobić, trzeba to jakoś przetrwać - podkreślił.
Ptasia grypa atakuje koty
Pojawia się coraz więcej doniesień o zgonach kotów ze względu na ptasią grypę. Komentując aktualną sytuację, prof. Piotr Rzymski ocenił, że zachorowań jest "relatywnie dużo", jeżeli weźmie się pod uwagę kilka przypadków zakażeń wirusem ptasiej grypy H5N1 u kotów domowych udokumentowanych w przeszłości.
Ekspert spostrzegł też, że do zakażeń doszło w "krótkim odstępie czasu". Naukowiec z UM im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu zauważył ponadto, że "wirusy grypy do infekowania komórek wykorzystują obecny na ich powierzchni kwas sialowy. Występuje on w dwóch głównych wersjach: jedna dominuje u ptaków i wykorzystują ją wirusy ptasiej grypy takie jak H5N1, a druga dominuje u ssaków".
Dlatego ssaki, w tym ludzie, są mało podatni na infekcje H5N1. Gdy jednak do niej dojdzie, to skutki mogą być tragiczne. Na przestrzeni ostatnich 20 lat odnotowano niespełna tysiąc przypadków infekcji H5N1 u ludzi, ale połowa z nich nie przeżyła - powiedział, cytowany przez PAP.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.