Kolejny odcinek "Azji Express" dostarczył niemałych emocji. Uczestnicy musieli zmierzyć się z przeraźliwym chłodem, ale i rozmaitymi konkurencjami.
Pierwsze zadanie polegało na rozpoznaniu rodzaju piosenek prezentowanych przez gruziński chór polifoniczny. Właśnie od tego zadania zależało, czy uczestnicy uzyskają amulety przeciwników, czy też stracą swoje.
Później bohaterowie programu musieli jeszcze wykonać wełnianą czapkę. Ta konkurencja zapewniła sporo śmiechu. Wtedy jeszcze uczestnicy nie wiedzieli, co ich czeka później.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czapki musieli dowieźć do punktu kontrolnego. Wówczas pojawiły się spore problemy ze znalezieniem transportu. W związku z tym zawodnicy mocno się zdenerwowali.
Potem napotkali kolejne trudności. Droga przebiegała 2100 metrów powyżej poziomu morza. Była nieutwardzona i błotnista. Tuż obok trasy znajdowała się... przepaść.
Przerażenie w "Azja Express"
Kasia i Jędrek Gąsienicowie oraz Andziaks i Luka jechali razem. W ich pojeździe zapanowało niemałe przerażenie. - To są jakieś jaja (...) Ja jestem wytrzymała, ja mogę dużo wytrzymać, ale to jest ten moment, żeby powiedzieć stop - mówiła Kasia Gąsienica.
Tu jest przepaść. Błagam pana, niech pan jedzie lewą stroną (...). Boję się, że spadniemy. Ja chcę już do domu serio, mogę być najwolniejsza jutro, ale już nie wytrzymam tych gór - rozpaczała natomiast załzawiona Andziaks.
Na pewno dla uczestników były to bardzo traumatyczne i trudne chwile. Andziaks wyraźnie podkreślała, że dłużej czegoś takiego nie zniesie.
Jadę jutro do domu. Nie chcę tych widoków - grzmiala na wizji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.