Zofia Czernicka zaczęła pracę w TVP w latach 80. Z miejsca zdobyła sympatię widzów i uznanie szefów. Prowadziła m.in. program "Antena" w telewizyjnej Jedynce oraz magazyn "Świat kobiet" w Dwójce. Towarzyszyła widzom na co dzień i od święta, i to dosłownie. Jak wspominała w rozmowie z Plejadą, lubiła telewizję do tego stopnia, że chętnie spędzała w niej czas także po pracy. Bez względu na okoliczności.
- Gdy złamałam nogę, też pracowałam. Gdy przez trzy miesiące byłam w gipsie do pasa po złamaniu barku, również. Brałam dyżury w dniu Wszystkich Świętych. Przez kilka dobrych lat nie byłam w domu na Wigilii, bo kolejni zmieniający się szefowie TVP mówili, że jak ludzie przygotowują kolację wigilijną, to trzeba zadbać o atmosferę i najlepiej zrobi to Czernicka, bo jest miła i ciepła - opowiadała prezenterka.
Można by założyć, że za tak wielkie zaangażowanie i profesjonalizm Zofia Czernicka otrzymywała sowite wynagrodzenie. Jednak jej zarobki w TVP wcale nie wyglądały imponująco. We wspomnianym wywiadzie dziennikarka wyznała, że zarabiała w telewizji niewiele ponad 1 tys. złotych.
Odeszła z Woronicza w 2000 roku, po dwudziestu latach pracy na ekranie. Nie była to jednak wyłącznie jej decyzja. Jak zdradziła, zaproponowano jej wówczas wcześniejszą emeryturę lub półroczną odprawę i 5-letni zakaz konkurencji.
- Moja pensja podstawowa wynosiła wtedy 1200 złotych. Dostałabym jednorazowo niewiele ponad 7 tysięcy i zostałabym bez pracy - ujawniła w wywiadzie dla Plejady.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.