Treat Williams zmarł 12 czerwca w wieku 71 lat. Aktor zderzył się z samochodem osobowym. Media pisały, że nie miał możliwości uniknięcia zderzenia.
Został "wyrzucony z maszyny" i doznał poważnych obrażeń. Stracił dużo krwi. Przetransportowano go śmigłowcem do Albany Medical Center w stanie Nowy Jork, jednak niestety nie udało się go uratować.
"Treat był pełen miłości do swojej rodziny, do swojego życia i do swojego rzemiosła, i był naprawdę na szczycie we wszystkim. …Do wszystkich jego fanów, proszę, wiedzcie, że Treat doceniał was wszystkich i proszę, nadal miejcie go w swoich sercach i modlitwach" - pisała rodzina aktora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Teraz po blisko dwóch miesiącach od tego tragicznego wydarzenia policja stanowa z Vermont wyjawiła szczegóły śledztwa.
Wspominają w dokumencie o zarzutach odnośnie "rażących niedbałości" podczas jazdy, jakich miał dopuścić się 35-letni kierowca Hondy Ryan M. Koss. Mężczyzna wjechał na drogę, po której poruszał się motocyklem Williams, choć nie zasygnalizował takiego manewru.
Mężczyzna, który spowodował wypadek, dobrowolnie zgłosił się na policję. Termin rozprawy sądowej wyznaczono na 25 października 2023 r.
Przypomnijmy, że Williams rozpoczął karierę aktorską w latach 70. Pojawił się m.in. w dreszczowcu "Maratończyk" czy dramacie wojennym "Orzeł wylądował".
Wielkim sukcesem okazała się dla niego rola przywódcy hippisów w musicalu Milosa Formana "Hair", za którą został nominowany do nagrody Złotego Globu.
Oprócz tego zagrał w takich filmach jak "Książę wielkiego miasta", "Dawno temu w Ameryce" czy "Koniec z Hollywood". Jego ostatnim występem jest udział w serialu "Feud: Capote’s Women", który nie ma jeszcze ustalonej premiery.